Anna, specjalistka ds. żywienia, wprowadziła tę nowinkę do jadłospisu męża około roku temu. Sprawdza się rewelacyjnie. Tuż przed podaniem mięso jest przepuszczane przez maszynkę.
- Tatar to czyste proteiny (białko - red.). Sprawia, że Robert jest dłużej nasycony i podczas meczu ma więcej energii - mówi "Sport Bildowi" Lewandowska.
Wołowe mięso to oczywiście niejedyny posiłek Roberta w dniu meczu. Przed starciem z "Wilkami" jak zwykle nie zabraknie pysznego smoothie (koktajl ze zmiksowanych owoców), które wypija dokładnie dwie godziny po tatarze. W skład tego drinka wchodzą awokado, banan, kokos i żółtko jajeczne. Dodatkowo Robert dostaje w pudełeczku słynne kulki mocy, które zabiera na stadion i zjada tuż przed meczem.
Po meczu w domu będzie czekał na niego wielki garnek zupy. To też ciekawa pomeczowa tradycja Lewandowskich. Potrawa z wołowiny i kurczaka gotuje się aż... siedem godzin, a Robert i Ania piją ją w zastępstwie herbaty.
Dzięki takiej diecie Lewandowski nie jest podatny na kontuzje. Przykładowo ostatnio po urazie na poniedziałkowym treningu już w piątek zagrał z Mainz i strzelił dwa gole. Teraz spróbuje znów pożreć "Wilki", które rok temu pognębił. Słynne pięć goli w 9 minut przeszło już do historii. Czy dziś o Lewandowskim znowu będzie mówił cały świat?