Transfer Roberta Lewandowskiego do Barcelony na ostatniej prostej
Choć jeszcze niedawno spekulowano, że Lewandowski mógłby zastrajkować, by przymusić Bayern do wyrażenia zgody na transfer, to Polak zachował się profesjonalnie. Pojawił się na treningach po urlopie i choć – jak donoszą Niemcy – spóźniał się i był nie do końca zaangażowany, to skandalu nie było. Zresztą czym dalej, tym Lewandowski był w lepszym nastroju i chętnie dowcipkował z kolegami. Prezentował też swoje wyśmienite umięśnienie. Nie można wykluczyć, że poprawa nastroju była związana z tym, że sprawa transferu się ruszyła i przenosiny do Barcelony się zbliżały. Jak informuje "Bild", w piątek Barcelona miała wysłać do Bayernu finalną, czwartą ofertę za Lewandowskiego. Spekuluje się, że kwota wreszcie miała odpowiadać tej, jakiej żądają Bawarczycy (około 50 mln euro). Lewandowski ma podpisać z Katalończykami aż trzyletni kontrakt, na tak długą umowę nie miał szans w Bayernie.
Czasu na transfer Roberta Lewandowskiego jest niewiele
Na początku tygodnia kwestia transferu zatrzymała się, ale od czwartku wieczór sprawy nabrały przyspieszenia. Kluby nieoficjalnie porozumiały się, ale wciąż trwało dogadywanie formalności. Czasu jest niewiele, bo Bayern w sobotę ma prezentację drużyny i trudno sobie wyobrazić, by Lewandowski miał wziąć w niej udział. Z kolei w poniedziałek Bawarczycy wylatują już na zgrupowanie do USA i jeśli transfer nie zostanie dopięty, Polak będzie musiał wsiąść do samolotu wraz z kolegami. Do piątkowego wieczora oficjalnej informacji o przełomie wciąż nie było, ale jest on wielce prawdopodobny.
Paweł Wszołek o pretensjach do Unionu Berlin i przyjaźni z psychologiem. Były momenty frustracji