Konsekwencją kompromitacji w tych rozgrywkach było zwolnienie Deana Klafuricia. Kontrakt z chorwackim szkoleniowcem został przedłużony przed obecnym sezonem, co i tak było już ogromnym zaskoczeniem. Potwierdzeniem tego, że nie był to najlepszy wybór, były ostatnie spotkania.
Choć "Wojskowi" wygrali z Cork City i z Koroną Kielce, to ich styl był daleki od ideału. Fatalna forma zespołu z Warszawy potwierdziła się we wspomnianym dwumeczu z mistrzem Słowacji. O losach awansu do III rundy eliminacji przesądziło pierwsze spotkanie w stolicy Polski. Legia przegrała 0:2.
W Trnawie udało się odrobić tylko połowę strat. Gdy zespół wrócił do stolicy włodarze Legii podjęli decyzję, że czas poszukać nowego trenera. Dali sobie na to dwa tygodnie, a do tego czasu zespół prowadził będzie Aleksandar Vuković. Kandydatów do objęcia "Wojskowych" było kilku.
W tym gronie znalazł się również były selekcjoner reprezentacji Polski, Adam Nawałka. O jego przyjściu do zespołu z Warszawy mówiło się już od dawna. Z informacji "Przeglądu Sportowego" wynika, że nic z tego nie wyjdzie. Nawałka miał odmówić Legii tłumacząc się, że nie jest to jeszcze czas na objęcie tej posady. Inni kandydaci to zagraniczni trenerzy.
Z kolei portal Eurosport.interia.pl donosi, że to nie trener nie chciał pracować w stołecznym klubie, a mistrzowie Polski zrezygnowali z niego. Strony nie dogadały się ponoć w kwestii wysokości kontraktu, a dodatkowo były selekcjoner miał zbyt dużo "dziwnych wymagań", które też miały wpływ na ostateczną decyzję podjętą przez Dariusza Mioduskiego.