Super Express: - Jak oceniasz to co się stało w trakcie derbów? Chodzi oczywiście o incydent związany z rzuceniem butelki...
Andrzej Iwan: - Skandaliczna sprawa. Co tu dużo mówić... Ja wiele rozumiem, już jestem w stanie machnąć ręką na te bluzgi lecące z trybun, ale na lecącą butelkę to nie. Mam niestety wrażenie, że czasem poziom kibicowania w Polsce jest zupełnie nieadekwatny do stadionów które mamy. Oczywiście, zaraz ktoś powie, że poziom gry też nie jest adekwatny. No tak, ale nie możemy tolerować fruwających butelek.
- Jaka kara byłaby sprawiedliwa? Zawsze będzie dylemat: zamykać stadion, trybunę, karać finansowo, wyłapywać jednostki..
- Jestem przeciwny stosowaniu odpowiedzialności zbiorowej. Bo przecież zdecydowana większość fanów Cracovii przyszła oglądać mecz, a nie rzucać butelkami. Dlatego nie jestem za zamykaniem trybun czy obiektów... Jest przecież monitoring, sytuację można wyjaśnić. Najwyższy czas wyrugować chuliganów ze stadionów. Ale tych konkretnych, a nie na zasadach odpowiedzialności zbiorowej.
- Przechodząc do spraw sportowych. Wiosną, w barwach Wisły, dobrze spisuje się Jakub Błaszczykowski. Na tyle dobrze, żeby wskoczyć znowu do kadry na EURO?
- Jesienią byłem jednym z malkontentów w tej sprawie. To znaczy, myślałem, że gra w Wiśle jest takim jakby alibi. Gra, to znaczy, że powinien pojechać. Ale teraz zmieniam zdanie. Jeśli Kuba będzie dalej prezentował się tak jak w trzech ostatnich meczach, to tak. To na EURO powinien pojechać. Na pewno w tej kadrze będzie kilku słabszych piłkarzy od niego.
- Czyli, Błaszczykowski wciąż może kadrze pomóc...
- Będąc w takiej formie jak ostatnio - tak. Doświadczenie, umiejętności, stałe fragmenty gry, jak choćby rzuty karne. Na takiej imprezie jak EURO to może mieć duże znaczenie. I taki piłkarz wciąż może się przydać.