„Ojojoj. Mamy sytuację cokolwiek niecodzienną. Wszystkie jupitery jednocześnie padły” – powiedział komentujący mecz Rakowa z Zagłębie Piotr Laboga. Światło na stadionie Rakowa padło w 20. Minucie spotkania. Częstochowianie remisowali z Zagłębiem Lubin 0:0. Mecz wciąż jest przerwany, a kibice urządzili sobie koncert świateł, używając latarek w telefonach komórkowych.
Mecz Rakowa z Zagłębiem był zapowiadany przez częstochowski klub z przymrużeniem oka. Wszystko przez postać Marka Papszuna, którego zakontraktować chce Dariusz Mioduski, prezes Legii Warszawa. Szkoleniowiec Rakowa Częstochowa miał się w sobotni wieczór skupić na zwycięstwie nad Zagłębiem, ale już na początku spotkania w Częstochowie padło zasilanie. Nawet to awaryjne.
Bayern Monachium wygrywa z Arminią Bielefeld! Sane ratuje Bawarczyków
Mecz został przerwany, domy wokół stadionu jednak prąd mają. Komentatorzy Canal+Sport zobrazowali telewidzom sytuację, potwierdzając, że światło świeci się w okolicznych domach i blokach. Internet zalała zaś fala żartów, że to sprawka prezesa Mioduskiego, który Papszuna chce zakontraktować po ciemku, porwać, lub… skusić pracą w klubie, gdzie do awarii prądu nie dochodzi.