Artur Boruc mimo wieku, nadal znajduje się w gronie najlepszych polskich bramkarzy i stanowi żelazny punkt defensywy Legii Warszawa. Piękna kariera, w której nie brakowało sukcesów i wielkich chwil triumfu dobiega co prawda końca, ale mało kto wie o tym, że do napisania wspaniałej historii mogło nie dojść. Wszystko przez babcię piłkarza - panią Halinę, która udzielała młodemu zawodnikowi ważnych rad. Gdyby jej posłuchał, nigdy nie doszłoby do pojawienia się Boruca w światowej piłce nożnej.
Franciszek Smuda wytknął błąd Paulo Sousie! O tej przyczynie klęski na Euro mówią nieliczni
Artur Boruc udowodnił swojej babci błąd. Zajęło mu to wiele lat
Mało kto wie, ale na samym początku kariery Boruc dostawał wiele rad od swojej babci, która nie widziała w nim potencjału na zarabianie wielkich pieniędzy w piłce nożnej. Bramkarz, który kilka lat później miał się stać ikoną Legii Warszawa i Celtiku Glasgow miał być upominany następującymi słowami:
- Arturku, lepiej zajmij się czymś ważnym, bo ta piłka jeść Ci nie da - miała powtarzać babcia bramkarza.
Na całe szczęście, Boruc jej nie posłuchał i skupił się na grze w piłkę, co przyniosło mu nie tylko sukcesy, ale także wielkie pieniądze.
U dziewczyny Piotra Żyły codziennie zachodzi ten proces. Chodzi o ciało, fani to wytknęli
Artur Boruc osiągnął wielką pozycję. Powiedział o luksusach
Boruc, który przez lata uważany był za najlepiej zarabiającego sportowca Polski, udzielił w 2007 roku wywiadu "Super Expressowi", w którym opowiedział o szczerze o pieniądzach i luksusach. Już wtedy "król Artur" zachowywał bardzo zdroworozsądkowe podejście.
- Poszczęściło mi się, ale staram się stąpać twardo po ziemi. Nie zawsze w życiu mi się przelewało i wiem, że do luksusu nie wolno się przyzwyczajać - mówił Artur Boruc w 2007 roku.