Właściciel "Czarnych Koszul" nie ukrywa jednak, że apetyt rośnie w miarę jedzenia i liczy na... trzy zwycięstwa w kolejnych trzech spotkaniach.
"Super Express": - Po remisie z Legią pewnie pan nie żałuje, że zatrudnił Bakero. Pytanie tylko, czy dalej będzie tak dobrze szło...
Józef Wojciechowski: - Jestem zadowolony, ale tak naprawdę nie miałem innego wyjścia. Bo co, miałem ściągnąć do Polonii kolejnego polskiego trenera nieudacznika, który przed chwilą stracił gdzieś robotę? To błędne koło. Owszem, Bakero tani nie jest, ale w sumie i tak wychodzi mi taniej niż polski trener. Bo gwarantuje zaangażowanie, ambicję i zmobilizowanie zawodników.
- Ale da mu pan więcej czasu niż jego poprzednikom? Przywiązany do trenerów pan nie jest...
- Umowa z Bakero została podpisana tylko na cztery mecze, ale sam trener tak chciał. Dla niego Polska to zupełnie nieznany kraj, nie wiedział, czego się tu spodziewać. Słyszę jednak, że jest zadowolony, więc jest wielka szansa, że będziemy pracować dłużej niż tylko do zimy.
- Zimą Bakero pewnie zażąda wzmocnień.
- I dostanie je. Pomogę mu. Bo od razu mi się spodobał. Podobnie jak ja, nie lubi dziadostwa. Boleśnie przekonał się o tym nasz kolega z Węgier, Kulcsar. Wszedł na boisko w meczu z Legią, ale nic nie robił, więc po półgodzinie Bakero go zdjął i odesłał na trybuny. Brawo! Mam nadzieję, że inni zawodnicy zrozumieli ten przekaz.
- Zaufa pan Bakero przy transferach czy sam pan będzie o nich decydował?
- Zaufam Bakero, bo komu jak nie jemu? Kupię mu zimą 3-4 piłkarzy, bo armat z przodu to my nie mamy. I na wiosnę, mam nadzieję, odrobimy straty, które ponieśliśmy jesienią.
- Przed Bakero jeszcze trzy mecze w tej rundzie. Cel?
- Stać nas na trzy zwycięstwa. Najpierw Polonia Bytom. Skoro Bakero, grając bez pięciu podstawowych piłkarzy, nie przestraszył się Legii, to przed Bytomem też nie zadrży. Potem Korona Kielce i Śląsk, który nam leży. Czyli 9 punktów jest w zasięgu.