Obaj znają się doskonale od lat, określają drugiego mianem „przyjaciela”. Doświadczenie trenerskie obaj łapali m.in. w Rozwoju Katowice, w trakcie studiów na katowickiej AWF siedzieli (dosłownie!) w jednej ławce. Łączyły ich studenckie wyprawy (głównie nad wodę), Siemieniec był zaś nawet świadkiem na ślubie Szulczka!
„Jest to historia na książkę!” - mówi Adrian Siemieniec. Ma na myśli stawkę ich sobotniego starcia. Jego podopieczni grają o złoto, podopieczni przyjaciela – o przedłużenie ligowego bytu. By być pewnymi utrzymania, poznaniacy musieliby wygrać w Białymstoku; remis – przy niesprzyjającym układzie innych wyników – utrzymania im może nie dać. Z drugiej strony – nawet porażka nie musi oznaczać degradacji…
- Chciałbym, żeby Warta i Jagiellonia razem mogły cieszyć się po tym spotkaniu. Natomiast, jak mam wybierać radość Warty, czy radość Jagiellonii, to, niestety, ale jestem samolubem i wybieram szczęście mojej drużyny – uśmiecha się Dawid Szulczek. Wiadomo już, że nie podpisał nowego kontraktu z „Zielonymi” i po zakończeniu sezonu pożegna się z klubem; chciałby jednak swemu następcy zostawić drużynę w ekstraklasie.
- Życzę Adrianowi jak najlepiej. Zdobyć mistrzostwo kraju to wspaniała rzecz, a do tego jeszcze pierwsze w historii klubu. Przykro mi, ale nie mogę mu w tym pomóc, bo ja sam chciałbym po meczu w Białymstoku cieszyć się z utrzymania – podkreśla opiekun Warty.
W Białymstoku myślą już tylko o jednym. Zlatan Alomerović niezwyczajnymi słowami określił nadchodzący mecz z Wartą [ROZMOWA SE]
Waga spotkania jest dla poznaniaków ogromna. Kiedy Dawid Szulczek spogląda jednak wstecz na swą pracę z „Warciarzami”, dostrzega kilka innych równie istotnych gier. - W sezonie 21/22 graliśmy ze Śląskiem i gdybyśmy nie wygrali, to prawdopodobnie nie było zimowych transferów i moglibyśmy już wcześniej spaść. Był też taki mecz na Łazienkowskiej z Legią, gdzie nasza sytuacja była bardzo trudna. I wygraliśmy 1:0 – wylicza „gry o życie”.
Z tej wyliczanki wychodzi mu ciekawa konstatacja. - Uważam, że potrafimy grać rudne mecze, a ten właśnie taki będzie. Wierzę w zaangażowanie swoich zawodników, bo to jest ostatnie spotkanie w tym sezonie i potem jest już koniec. Będziemy do tego meczu bardzo dobrze przygotowani – zapewnia. I składa w imieniu podopiecznych prostą i mocną deklarację: - Trzeba wyjść nawet z urwaną, czy złamaną nogą na boisko i po prostu wygrać!