Dlaczego nie celować w finał?
9 marca Lech zmierzy się na Bułgarskiej z Djurgarden. - Dlaczego nie celować w finał? - zastanawia się Bartosz Bosacki, były obrońca Lecha Poznań i reprezentacji Polski w rozmowie z PAP. - To nie jest zadanie będące tylko w sferze marzeń. Przecież nie jesteśmy gorsi od innych zespołów, bo znaleźliśmy się w tym samym miejscu. To jest tylko sport, gdzie wszystko może się zdarzyć. Ktoś powie, że gadam głupoty, ale wydaje mi się, że obojętnie, w jakiej dyscyplinie, sportowiec, który nie walczy o pierwsze miejsce, jest już przegranym – tłumaczy Bosacki.
Najważniejsze jest nastawienie
Były kadrowicz przypomniał sytuację z 2010 roku, gdy poznański klub rywalizował z Juventusem Turyn, Manchestere City i Salzburgiem. Mimo trudnych rywali Lech zdołał awansować do kolejnej fazy rozgrywek. - Gdybyśmy myśleli, że się "nie da", to nie byłoby sensu lecieć do Turynu czy Manchesteru - przypomina "Bosy". - Okazuje się, że da się to zrobić, czasami przy zbiegu różnych okoliczności. Dlaczego dzisiaj mamy zakładać, że Szwedów da się jeszcze "przejść", ale później to już może być niemożliwe, bo będą mocniejsze marki. W piłce jest taka zasada, że nawet gdybyś trafił na Real Madryt, to po prostu "wyjdź i graj". Jeżeli wyjdziesz z nastawieniem na boisko, żeby przegrać jak najniżej, to po prostu przegrasz – wyznał.
Papierkiem lakmusowym był rewanż z wicemistrzem Norwegii
W ekstraklasie Lech zajmuje trzecie miejsce. W ostatniej kolejce rozgromił Lechię Gdańsk 5:0. To dobry prognostyk przed starciem z Djurgarden. Wcześniej jednak zdarzyły się dwie porażki w lidze ze Śląskiem i Zagłębiem. - Meczów ze Śląskiem, czy Zagłębiem Lech nie musiał przegrać, nie był gorszym zespołem - ocenił. - Miałbym inne odczucia, gdyby "Kolejorz" grał w niezmienionym składzie. Z drugiej strony nie jesteśmy na finiszu sezonu, nie czeka nas jakiś finał, przed którym musimy odpocząć. Mamy środek rozgrywek, a chłopacy nie są chyba jeszcze tak zmęczeni. Ważna jest stabilność, rytm meczowy i to zostało zaburzone. Myślę, że papierkiem lakmusowym dla Lecha w kontekście jego dyspozycji był rewanż z Bodo/Glimt w Lidze Konferencji. Lechici nie zagrali rewelacyjnie, mieli też trochę szczęścia. Ale widać było w tym spotkaniu, że ten zespół wciąż się rozwija – stwierdził Bosacki.