Spotkania w Wodzisławiu miało jeden dodatkowy smaczek. Odrę prowadzi bowiem były trener Górnika, który pracę w Zabrzu stracił na początku sezonu – Ryszard Wieczorek. Można było więc spodziewać się tego, że szkoleniowiec rozłoży zespół Henryka Kasperczaka na czynniki pierwsze i poda zawodnikom Odry niemal pewną receptę na to, jak pokonać zabrzan.
W pierwszej połowie bramek jednak nie obejrzeliśmy, chociaż to właśnie Odra była bliższa prowadzenia. Z bramki mógł cieszyć się Damian Seweryn, jednak po jego strzale piłka uderzyła w poprzeczkę. W samej końcówce gola mógł natomiast zdobyć Górnik. Przemysław Pitry trafił nawet do siatki, po tym jak ładnie minął bramkarza Adama Stachowiaka, jednak sędzia uznał, że napastnik gości był na spalonym.
Podobny obraz gry mieliśmy w drugiej połowie. Obie drużyny atakowały, jednak obaj bramkarze nadal zachowywali czyste konta. To nie zmieniło się do ostatniego gwizdka sędziego, a w końcówce gra się zaostrzyła. Posypały się żółte karki, a z ich kolekcjonowaniem piłkarze obu drużyn radzili sobie dużo lepiej niż ze strzelaniem goli. „Najlepszy” okazał się Tomasz Hajto, który zobaczył nawet czerwony kartonik.
Odra Wodzisław – Górnik Zabrze 0:0
Odra: Stachowiak – Kłos, Dymkowski, Kowalczyk, Szary – Woś (61. Rygel), Kuranty, Malinowski, Małkowski (86. Moskal), Seweryn (55. Aleksander) – Korzym
Górnik: Nowak – Hajto, Smirnovs, Pazdan, Magiera – Bonin, Brzęczek, Bajić (66. Danch), Madejski – Pitry (72. Markovsky), Zahorski
Żółte kartki: Korzym, Szary, Kowalczyk (Odra) – Hajto, Smirnovs, Magiera, Danch (Górnik)
Czerwona kartka: Hajto (Górnik)