„Super Express”: - Czego spodziewa się pan po Rakowie w nowym sezonie?
Sebastian Mila: - Mistrz Polski był bardzo aktywny na transferowym rynku. Tyle że Legia i Lech też „nie przespali” tego okienka, a to zapowiada ciekawą rywalizację w lidze. Będzie duża konkurencja w walce o tytuł. Dlatego teraz nie wskażę zdecydowanego faworyta w tym wyścigu. Raków ma bardzo dobry zespół, w którym jest dużo jakości. Nie miał problemu z awansem do II rundy el. Ligi Mistrzów, choć szczególnie w pierwszym spotkaniu nie byłem do końca zachwycony grą częstochowian. Brakowało skuteczności.
- Po rewanżu z Florą napisał pan w mediach społecznościowych o Rakowie, że zawodnicy wchodzący muszą grać dla drużyny, a nie myśleć o sobie.
- Wynika to z tego, że żaden z piłkarzy nie czuje się pewnie na starcie rozgrywek. Wchodząc na boisko wiedzą, że muszą czymś się zaznaczyć. Najlepiej to zrobić strzeleniem gola. Każdy chce się pokazać i stąd takie wybory. Nie zawsze najlepsze. Trzeba to zmienić, bo drużyna jest na pierwszym miejscu. Można spróbować raz, drugi, ale w perspektywie całego sezonu tak to nie działa. Trzeba wyciągnąć z tego wnioski.
Dawid Szwarga będzie jak najlepszy trener ekstraklasy? Marek Papszun o swoim następcy w Rakowie
- Raków stracił gwiazdę Ivi Lopeza, który jest kontuzjowany. Czy sprowadzony za 1,5 mln euro ze Śląska - John Yeboah zastąpi go?
- Wydaje się naturalnym następcą Hiszpana, ale czy tak się stanie? Transfery Rakowa są imponujące. Widać, że klub działał z rozmachem, a transfer Yeboaha robi wrażenie. To piłkarz, który robi różnicę i na pewno pokaże klasę. Wydaje mi się, że trzeba będzie poczekać na jego najlepszą dyspozycję i całej drużyny. W Śląsku był liderem, wokół niego się to kręciło. Teraz musi to przełożyć na Raków.
Jacek Zieliński o transferach wicemistrza Polski. Dyrektor sportowy Legii o zaletach nowych piłkarzy
- Apetyt na mistrzostwo ma Legia. Czy jest już gotowa na to, aby odzyskać tytuł?
- Trzeba powiedzieć wprost: przeprowadziła bardzo dobre transfery. Postawili w stolicy na piłkarzy sprawdzonych w lidze jak Patryk Kun czy Marc Gual. Wiele pożytku powinno być także z Juergena Elitima. Widać, że to do dobry gracz, który jeszcze może się rozwinąć. Transfery pokazują, że Legia celuje w tytuł. Będzie jednym z faworytów, ale w tej chwili nie stawiałbym jej wyżej w hierarchii od Rakowa czy Lecha. Wiele będzie zależało od tego, jak to trio wypadnie w europejskich pucharach.
- Do Legii trafił król strzelców Marc Gual. Taki napastnika był potrzebny na Łazienkowskiej?
- Bardzo podoba mi się, to że Legia ściągnęła zawodnika, której już zna polską ligę i się w niej wyróżniał. Gual to inny typ napastnika niż Tomas Pekhart. Hiszpan pracuje dla drużyny, wszędzie go pełno. Daje trenerowi nowe możliwości w ataku. Umie wykorzystywać wolne strefy, lubi zbiegać na skrzydła, jest dynamiczny. Do tego jest skuteczny, co pokazał w Jagiellonii. Jeśli w stolicy będzie prezentował ten sam poziom, to Legia na tym tylko zyska. Wydaje się, że Hiszpan będzie pasował do tej układanki, żeby grać z Pekhartem. Ale przecież może zagrać także jako typowa „9”. A jeszcze słyszę wiele dobrego na temat Blaża Kramera, który się wyleczył. Ciekawe, czy utrzyma formę podczas całego sezonu. Rywalizacja w ataku stołecznego klubu zapowiada się pasjonująco.
- Mówimy o transferach Legii, ale czy największym sukces nie jest to, że został w niej kapitan Josue?
- Gdy negocjacje się przeciągały, to uważałem, że nie można go zatrzymywać za wszelką cenę. Josue został, więc widać, ze obie strony tego chciały. Teraz piłka jest po jego stronie. Ważne, aby był w takiej formie jak w ubiegłym sezonie. Portugalczyk robi wielkie rzeczy. Dla mnie to pan piłkarz. Czytałem, że właśnie walka o tytuł tak motywuje Josue. On trzyma siebie i Legię „na palniku”. Dba oto, aby cały czas był ogień w drużynie. Każdy musi być w gotowości do osiągania celów i walki o trofea. Gdy byłem w Śląsku to trener Ryszard Tarasiewicz zawsze nam powtarzał, że mamy być właśnie „na palniku”, żeby rywale czuli naszą siłę. Miał być ogień z naszej strony.
- Lech wzmocnił się na kluczowych pozycjach. Można powiedzieć, że dostał skrzydeł?
- Poznański zespół potrzebował tych skrzydeł, bo odszedł Michał Skóraś, a drugi bok był zawsze „lotny”. Cały czas szukano różnych rozwiązań na tej pozycji. Lech bazował na grze bokami i na skrzydłach. To był szalenie ważny aspekt przy akcjach ofensywnych poznańskiej drużyny. Trzeba liczyć na to, że nowi gracze szybciej wejdą do zespołu niż to miało miejsce w przypadku Afonso Sousy. Nowe wyzwanie wymaga nowych rozwiązań. Każdy z nowych piłkarzy musi jak najszybciej zaaklimatyzować się w Kolejorzu.
- Od lat w czołówce jest Pogoń. Jak będzie w tym sezonie?
- W grze tego zespołu widać kulturę. To nie jest przypadkowy zespół, który co chwilę prezentuje inny futbol. Widać u „Portowców” powtarzalność, kreatywność, schematy. Na pewno będą odbierać punkty głównym faworytom i mogą mierzyć wysoko. Zawsze jakiejś przyprawy tej drużynie w danym momencie brakowało, bo czasami niespodziewanie gubiła punkty. Nie wolno skreślać Pogoni. Gdyby zdobyła mistrzostwo, to nie byłoby, to dla mnie sensacją. Jednak na ten moment nie widzę jej w pierwszej trójce. Ale nie wykluczam, że może się w niej znaleźć.
Prezes Górnika wyłożył karty na stół w sprawie kasy. Niczego nie taił [ROZMOWA SE]
- Który z zespołów może zaskoczyć?
- Liczę, że pozytywną niespodziankę sprawi Radomiak. Dołączył do radomian Rafał Wolski, w bramce jest Krzysztof Bąkowski, a do tego mają dużo południowej krwi w kadrze. Jak ustabilizują formę, to mogą odpalić.
Gwiazda Legii wyłożyła kawę na ławę. Pełna szczerość, te słowa nie przejdą bez echa
- Jak zaprezentują się beniaminkowie: ŁKS, Ruch i Puszcza?
- Prognozuję, że będzie ciężki to sezon przed nimi. Cieszę się, że wrócił Ruch, bo nie był faworytem do awansu. Nikt na niego nie stawiał. Dlatego szacunek za to, co zrobili Niebiescy. Ale to będzie trudny sezon dla chorzowian. Mam nadzieję, ze Puszcza z czasem będzie mogła grać u siebie, bo w Niepołomicach może pokusić się o sprawienie niespodzianki. To byłoby piękne dla rozgrywek. ŁKS jest mi bliski, bo grałem w tym klubie. Liczę na to, że teraz łodzianie spiszą się o wiele lepiej niż to miało przy poprzednim awansie, gdy po roku spadli z ligi. Dlatego życzę im utrzymania.