Po zaskakującej porażce z Zagłębiem Lubin Dariusz Mioduski zwolnił już drugiego trenera w tym sezonie - po Jacku Magierze, który stracił pracę jesienią, teraz przyszła pora na Romeo Jozaka. Jego miejsce zajął dotychczasowych asystent, Dean Klafurić, ale zdaniem wielu to jedynie opcja tymczasowa. Chorwat ma poprowadzić zespół do końca sezonu, a w nowych rozgrywkach na ławce najpewniej pojawi się nowy szkoleniowiec.
Nic więc dziwnego, że w mediach przewijają się kolejne nazwiska ewentualnych kandydatów do pracy przy Łazienkowskiej. Mówiło się m.in. o Thorstenie Finku, byłym piłkarzu Bayernu Monachium, Adamie Nawałce, czyli obecnym selekcjonerze reprezentacji Polski, ale też Stanisławie Czerczesowie, który w przeszłości prowadził już Legię, a teraz jest szkoleniowcem rosyjskiej kadry, z którą jednak może się rozstać po MŚ 2018. Do tego grona dołączył ostatnio Gheorghe Hagi, w przeszłości znakomity rumuński zawodnik, który występował m.in. w Realu Madryt czy Barcelonie.
Jako trener z przerwami pracuje od 2001 roku. W tym czasie zdążył zaliczyć takie kluby jak Galatasaray Stambuł, Bursaspor czy Steaua Bukareszt, ale do poprzedniego sezonu nie odniósł wielkich sukcesów - jedynym był Puchar Turcji w 2005 roku, który zdobył z tą pierwszą drużyną. Od pewnego czasu prowadzi jednak Viitorul Konstanca, z którym w poprzednich rozgrywkach zdobył mistrzostwo Rumunii. A ostatnio pojawił się temat przejęcia Legii. Co na to sam zainteresowany?
- Czy chciałbym pracować w Legii Warszawa? Każdy klub, który ma szansę występów na arenie europejskiej, jest dla mnie interesujący. Ale na razie nic na ten temat nie wiem - przyznał cytowany przez rumuńskie media. Czy to byłby dobry wybór dla wciąż aktualnych mistrzów Polski? Trudno powiedzieć, bo Hagi słynie z wybuchowego charakteru, a to mogłoby się nie spodobać prezesowi Dariuszowi Mioduskiemu.
Wyniki, statystyki i tabele na żywo -> Sprawdź tutaj na kogo stawiać
Aż 16 dyscyplin!