Jutro rewanżowy mecz w półfinale Pucharu Polski z Górnikiem Zabrze, a potem przed Legią decydujące starcia o mistrzostwo Polski. Działacze klubu z Łazienkowskiej muszą jednak myśleć co dalej. „W eterze” zaczynają już krążyć pierwsze nazwiska odnośnie ewentualnych następców niespełnionego Jozaka. Jak się dowiedzieliśmy, jedną z kandydatur do przejęcia Legii jest niemiecki szkoleniowiec Thorsten Fink (51 l.).
To były gracz Bayernu Monachium, dla którego w latach 1997-2003 rozegrał 236 meczów, w których zdobył 9 goli (grał jako pomocnik). Fink był członkiem zespołu, który dotarł do finału Ligi Mistrzów w 1999 roku i w dramatycznym meczu przegrał z Manchesterem United (1:2). Pojawił się wtedy na boisku w drugiej połowie i miał niestety udział w jednej z bramek straconych przez monachijczyków. O wiele lepiej poszło Bayernowi dwa lata później, kiedy w rzutach karnych finału Ligi Mistrzów pokonał Valencię. Fink był wtedy graczem bawarczyków, ale w decydującym meczu nie wystąpił. Jego dorobek w Bayernie uzupełniają cztery mistrzostwa Niemiec i trzy puchary.
Jeszcze jako gracz Bayernu ukończył trenerską szkołę w Kolonii. Szkoleniową karierę zaczynał w rezerwach Red Bull Salzburg, potem prowadził niemieckie Ingolstadt. Dobrze poszło mu w FC Basel, gdzie zdobył dwa mistrzostwa Szwajcarii i puchar kraju (odszedł w trakcie kolejnego sezonu, który Basel też zakończył na pierwszym miejscu). Potem pracował w HSV Hamburg (2011 -2013), cypryjskim APOEL Nikozja (2015), a ostatnie lata spędził w Austrii Wiedeń (2015-2018). Z naszych informacji wynika, że jego temat pojawił się w Legii, choć nic nie jest przesądzone, a Finka trzeba traktować po prostu jako jednego z kandydatów. Na pewno jednak na tle nieopierzonego Jozaka jego doświadczenie przykuwa uwagę, to nie jest ktoś nieznany w trenerskim środowisku. Wydaje się też, że ze względu na wiek nie jest wypalony. Zresztą, na pewno parę słów, jeśli będzie trzeba, szepnie o nim prezesowi Mioduskiemu nowy doradca mistrza Polski, były szef FC Basel, Bernhard Heusler, który na pewno pamięta Finka z pracy w szwajcarskim klubie.