Były polski piłkarz wystąpił w "Dzień dobry TVN". W jednej chwili przeżył szok na antenie
Wojciech Jagoda ma za sobą całkiem owocną karierę piłkarską. Jest wychowankiem Legii Warszawa, z którą grał w najwyższej polskiej lidze. Występował też w innych stołecznych klubach - Hutniku i Polonii, ale ma też na koncie zagraniczne wojaże. W latach 1988 - 1993 grał w klubach z Australii, Singapurze, Malezji i Niemczech. Zdecydowana większość kibiców kojarzy go jednak z działalności po zakończeniu kariery piłkarskiej. Jagoda był menedżerem Świtu Nowy Dwór Mazowiecki, ale największą rozpoznawalność przynosi mu praca w Canal+ Sport. 61-latek od lat komentuje mecze m.in. Ekstraklasy i jest rozpoznawalną postacią. Dlatego pewnego razu nawet nie zastanawiał się nad przyjęciem zaproszenia do "Dzień dobry TVN", co odbiło mu się czkawką.
Wojciech Jagoda w "Dzień dobry TVN". Nie mógł przewidzieć tego, co się wydarzy
Jagoda swoją wizytę w "Dzień dobry TVN" zapamiętał raz na zawsze. Wszystko przez absurd, którego się nie spodziewał. Kulisy jego występu w popularnym programie śniadaniowym po latach zdradził Tomasz Smokowski. Producentka "DDTVN" zadzwoniła do byłego piłkarza i spytała go, czy wystąpi w najbliższym środowym programie. Ten bez zastanowienia się zgodził, licząc na rozmowę o wieczornych meczach w Lidze Mistrzów. Smokowski opowiedział szokujące następstwa słowami kolegi:
- Przychodzę, o nic nie zapytałem, malują mnie. Trochę mnie zastanowiło, że nikt o niczym ze mną nie rozmawia. Posadzili mnie na planie, dalej nikt ze mną o niczym nie rozmawia. Rozpoczyna się program, a prowadząca mówi tak: "Naszym gościem jest pan Wojtek". Ale nie przedstawiają mnie jako TVN Sport. Patrzę kątem oka na pasek, a na pasku temat dnia: "Mężczyźni, którzy mieszkają z rodzicami" - opisywał mu Jagoda. Najprawdopodobniej ktoś wkręcił producentkę programu, że Wojciech Jagoda dalej mieszka z mamą.