Mecz Lechia Gdańsk - Arka Gdynia (4:3) w 27. kolejce Ekstraklasy z powodu epidemii koronawirusa w Polsce odbył się bez udziału publiczności. Mimo tego, wielu fanów obu drużyn zgromadziło się w większych grupach, by na odległość wspierać ukochane ekipy. Ostatecznie więcej powodów do radości mieli ci, którzy wspierali Lechię. Po dramatycznym boju oddali się w wir fetowania triumfu, a pełne ręce roboty miała policja. Według relacji oficer prasowej Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku, policjanci zatrzymali łącznie trzy osoby, wspierające biało-zielonych. Działania funkcjonariuszy miały na celu zabezpieczenie okolicy lokali gastronomicznych, pokazujących transmisję ze stadionu oraz miejsc zbierania się kibiców.
W jednym ze sprawdzanych miejsc policjanci nakryli grupę na odpalaniu środków pirotechnicznych i nieprzestrzeganiu nakazów związanych z sytuacją epidemiologiczną w Polsce. Łącznie sprawdzono 11 osób, wobec których sporządzono wnioski o ukaranie do sądu. Zatrzymano też 2 osoby, które miały przy sobie narkotyki. Znacznie goręcej zrobiło się przy ulicy Nad Stawem, gdzie zgromadziło się aż 120 osób.
Super Sport: Dziennikarze SE trafili dokładne wyniki 27. kolejki PKO Ekstraklasy! Kto prowadzi?
Sporych rozmiarów grupa lekceważyła polecenia policjantów i w wielu przypadkach skończyło się to mandatami. Z relacji wynika, że karano za odpalanie środków pirotechnicznych, spożywanie alkoholu, zakłócanie porządku czy zanieczyszczanie miejsca publicznego. Jeden z mężczyzn został także zatrzymany za czynną napaść na funkcjonariusza.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj
- Podczas interwencji policjanci zatrzymali 30-letniego pseudokibica, który rzucił w interweniującego policjanta drewnianą sztachetą oraz szklaną butelką. Chuligan został doprowadzony do policyjnego aresztu, wkrótce usłyszy zarzut czynnej napaści na policjantów. Za to przestępstwo grozi 10 lat pozbawienia wolności - opisała Kamińska, cytowana przez sport.interia.pl.