Joel Valencia jest piłkarzem Brentford, które niedawno walczyło o awans do Premier League, ale odpadło po meczu barażowym. Gdyby ta walka zakończyła się sukcesem, to Ekwadorczyk na pewno zmieniłby klub, bo awans dałby Brentford wielki zastrzyk pieniędzy z praw telewizyjnych, co skutkowałoby sprowadzeniem nowych graczy, ergo - dla byłego skrzydłowego Piasta zabrakłoby miejsca w kadrze. Porażka w decydującym meczu nieco zmieniła bieg spraw. Jak już informowaliśmy wcześniej, Brentford zadecydował, że Valencia pojedzie z zespołem na obóz przygotowawczy i w zależności od tego jak się tam będzie spisywał (i innych ruchów transferowych) podjęte zostaną kroki w sprawie jego przyszłości. Sytuacja miała się wyjaśnić na początku września i z naszych informacji wynika, że przynajmniej częściowo już się wyjaśniła.Rozmowa z Nenadem Bjelicą. Czy wyobraża sobie powrót do Ekstraklasy?
Z naszych informacji wynika, że Brentford podjął już decyzję: Joel Valencia ma być wypożyczony do innego klubu. Wprawdzie, z tego co słyszymy, sam zawodnik najchętniej zostałby tam gdzie jest, ale jego szanse na regularną grę nie są duże i Brentord woli znaleźć mu innego pracodawcę, u którego zaliczy dużo więcej minut na boisku niż miało to miejsce w ostatnim sezonie. Czy zatem może to oznaczać wypożyczenie do Polski? Niekoniecznie. Jak wspominaliśmy już wcześniej, Anglicy woleliby, aby zawodnik pozostał na Wyspach Brytyjskich. Z tego co wiemy, przez najbliższe 10-14 dni będą prowadzone działania na rzecz umieszczenia Ekwadorczyka w innym klubie na terenie Wysp Brytyjskich. A co jeśli się nie uda? Wtedy zarówno Brentford, jak i sam zawodnik, na poważnie wezmą pod uwagę wypożyczenie do Legii Warszawa. Pod warunkiem, co oczywiste, że mistrz Polski wciąż będzie takim rozwiązaniem zainteresowany.Losowanie III rundy eliminacji Ligi Europy na żywo
Na koniec zajrzyjmy jeszcze do Poznania. Jakiś czas temu pisaliśmy, że Lech chce się pozbyć Karlo Muhara, który nie sprawdził się w zespole wicemistrza Polski. Według naszych informacji cena za Chorwata oscylowała wokół 400 tysięcy euro, czyli mniej więcej tyle ile "Kolejorz" wydał na jego sprowadzenie. Oczywiście, od razu wiadomo było, że znalezienie nowego pracodawcy po kiepskim sezonie w wykonaniu Chorwata wcale nie będzie łatwe. I takie też są realia. Lech, który wcześniej nie chciał go wypożyczyć, a definitywnie sprzedać, teraz - jak słyszymy - otworzył się również na tę drugą opcję, czyli wypożyczenie. A to może (znacząco) ułatwić znalezienie mu klubu w najbliższym czasie.Rozmowa z Grzegorzem Krychowiakiem: moja żona może być wzorem dla Polek [wideo]