Przed wejściem na stadion na długo przed pierwszym gwizdkiem zapłonęły znicze. Obie drużyny, zgromadzone na środku boiska pod czujnym spojrzeniem ŚP. Janusza Filipiaka, spoglądającego z wystawionego na murawie portretu, w milczeniu wysłuchały kilku zdań wspomnień o Zmarłym. Zakończyły je słowa, które musiały wywołać ciarki u każdego słuchacza: „Szanowny Profesorze, spoczywaj w pokoju”. Jednocześnie na stadionowych telebimach wyświetlono zdjęcie Janusza Filipiaka.
Z wysokości loży VIP-ów na pożegnanie Profesora spoglądała jego małżonka, pełniąca obecnie rolę prezesa. Z zadumą w oczach spoglądał w kierunku murawy Michał Probierz. Najwierniejsi fani „Pasów” hołd Zmarłemu złożyli transparentem z szarpiącym serce zdaniem. „Ku Twej pamięci dziś raca płonie, dbaj z Bogiem z góry o naszą Cracovię” – napisali kibice z Kałuży.
W trakcie meczu trybuny wielokrotnie skandowały nazwisko Janusza Filipiaka. Zaś między 19. a 20. minutą - moment nie był przypadkowy, obrazować miał blisko 20-letniąj Jego prezesurę - przez stadion przetoczył się kilkudziesięciosekundowy huragan braw: w uznaniu zasług Zmarłego i dla uczczenia Jego pamięci.