"Super Express": - Relacje z meczu Cracovia - Śląsk nie pozostawiają wątpliwości: byłeś nie do upilnowania
Cristian Diaz: - Grało mi się bardzo dobrze. Już w pierwszym meczu z Jagiellonią miałem okazje, ale piłka nie chciała mnie jeszcze słuchać. Z Cracovią było już jak trzeba, choć nie ma sensu popadać w euforię. Cały zespół sporo musi jeszcze poprawić. Nie możemy wygrywać 1:0 i w 10 minut tracić dwa gole. Przy lepszym rywalu, takim jak Legia, takie straty mogą być nie do odrobienia.
- Masz jakiś talizman, amulet, który pomaga ci strzelać?
- Raczej rytuał. Kiedy przyjeżdżam na stadion, wykonuję trzy telefony. Jeden do żony i córki, drugi - do mamy i małej siostry, a trzeci - do mojego agenta. Przed Cracovią rozmawiałem z rodziną, ale nie zdążyłem zadzwonić do menedżera. Może dlatego strzeliłem dwa, a nie trzy gole? (śmiech).
- Do Polski przyjechałeś jako król strzelców ligi boliwijskiej, gdzie byłeś bardzo popularny. Czy to znaczy, że Śląsk ma teraz kibiców nawet w Boliwii?
- Ma i to wielu. A ostatnio zaskoczył mnie e-mail od Boliwijczyka, który jest kibicem San Jose Oruro i mieszka we Wrocławiu. Do tej pory się dziwię, jak znalazł mój e-mail.
- A jak idą sprawy nadania ci boliwijskiego obywatelstwa?
- Są na dobrej drodze. Bardzo chcę zagrać w reprezentacji Boliwii, bo to smutny, biedny kraj. Ludziom jest ciężko i czasem ich jedyną radością są gole kadry. Dlatego fajnie byłoby strzelić kilka goli i rozweselić Boliwię.
- Już dziś gracie z Legią. Wiesz już, jak ważny to mecz?
- Tak. Bramkarz Śląska, Marian Kelemen, wszystko mi opowiedział. Grał w Hiszpanii, więc zna język i mi pomaga. Legia to wielki zespół, ale lubię takie mecze. W Boliwii najlepiej grałem właśnie przeciw najlepszej i najbogatszej tamtejszej drużynie - Bolivar. Strzeliłem im cztery gole, dzięki czemu w naszym mieście przez cały dzień był karnawał. Nie miałem tam samochodu, po Oruro chodziłem piechotą lub jeździłem taksówką. Ale tamtego dnia żaden taksówkarz nie wziął zapłaty, a ludzie chcieli mnie nosić na rękach.
- Jeśli strzelisz Legii, to może też trafi ci się darmowy kurs we Wrocławiu. I jeszcze pytanie spoza piłki - coś w Polsce cię zaskoczyło?
- (jakieś 20 sekund namysłu). Tak. Rekin.
- Rekin?!
- Zdębiałem, kiedy w jednym z centrów handlowych zobaczyłem w wielkim akwarium żywego białego rekina. Rozumiem, że jest tam dla ozdoby, ale długo nie mogłem się temu nadziwić.
Cristian Omar Diaz
Urodzony 3 listopada 1986 roku w San Tucuan (Argentyna)
Napastnik 183 cm/79 kg
Kluby: Club Gimnasia, CA Boca Unidos, CA Central Norte, CsyD La Florida (wszystkie Argentyna), San Jose Oruro (Boliwia), Śląsk Wrocław
Król i wicekról strzelców ligi boliwijskiej (42 mecze - 37 goli)