Stadion Lecha Poznań

i

Autor: CYFRASPORT Stadion Lecha Poznań

Czy Lech i Legia pójdą jeszcze na zakupy? Co z napastnikiem w Lechu i co ze Świerczokiem w Legii?

2020-02-28 19:00

Do końca okienka transferowego w Polsce zostało już niewiele czasu. Jak wiadomo, polskie kluby mogą pozyskiwać piłkarzy tylko do poniedziałku. Czy kibiców Lecha i Legii czeka emocjonujący weekend? I nie chodzi tu o mecze tych dwóch drużyn, a ewentualne zakupy? To pytanie zadają sobie i fani z Bułgarskiej, i z Łazienkowskiej. "Super Express" sprawdził czy Lech i Legia mogą jeszcze zaskoczyć swoich kibiców.

Zacznijmy od Lecha. Klub z Wielkopolski dokonał jednego z najciekawszych transferów tej zimy w Ekstraklasie, kupując z ŁKS Łódź Daniego Ramireza. Hiszpan to jeden z wyróżniających się piłkarzy naszej ligi, a jego pierwsze występy dla Lecha są bardzo obiecujące i wszystko wskazuje na to, że poznaniacy będą z niego bardzo zadowoleni.

Niektórzy, słusznie zresztą, uważają, że jednym z najlepszych ruchów ze strony Lecha w tym okienku było też... przedłużenie umów z czterema zdolnymi wychowankami. Robert Gumny, Tymoteusz Puchacz, Kamil Jóźwiak i przede wszystkim uznawany za najzdolniejszego z nich - Filip Marchwiński - związali się na dłużej z klubem. Nie oznacza, że dłużej w nim zostaną, ale bardzo ważne, że "Kolejorz" będzie miał dzięki nowym umowom kontrolę nad sytuacją. W takim sensie, że, mówiąc wprost: w odpowiednim czasie uzyska za nich większe pieniądze niż mając ich na "krótkoterminowych" kontraktach.

Ale wracając do transferów: w Poznaniu był/jest plan pozyskania kolejnego napastnika, który byłby zastępcą/następcą Christiana Gytkjaera. Czy jego pozyskanie możliwe jest jeszcze w tym okienku?

Christian Gytkjaer

i

Autor: PAWEŁ JASKÓŁKA/SUPER EXPRESS Christian Gytkjaer

Z naszych ustaleń wynika, że Lech nie poddał się jeszcze w kwestii pozyskania napastnika tej zimy. Ba, prowadzone są od kilku dni konkretne rozmowy w tej sprawie, ale... Istnieje obawa, że zabraknie czasu. Negocjacje, z różnych powodów, nie są łatwe, więc szanse na to, że uda się sprawę doprowadzić do końca oceniane są jako niezbyt wielkie. Gdyby się jednak udało, to... byłoby to konkretne wzmocnienie, bo napastnik o którym mowa miałby dużą szansę błysnąć w polskiej Ekstraklasie. I właśnie tak do tej sprawy podchodzi Lech: jeśli brać kogoś pod koniec okienka, to albo dobrego, dającego spore gwarancje, że transfer się uda, albo wcale.

Nie ma w Lechu teraz woli brania "z łapanki", żeby tylko kupić napastnika i uzupełnić kadrę. Albo uda się doprowadzić negocjacje z tym upatrzonym graczem, albo następca Gytkjaera będzie sprowadzony latem. Co oczywiste, Lech,jak wiele klubów, w ostatnich miesiącach oglądał sporą liczbę napastników, ale był to właśnie poziom obserwacji i na tym się najczęściej kończyło. Jak usłyszeliśmy w Serbii, jednym z takich piłkarzy miał być obecny wicelider strzelców ligi serbskiej, Stefan Mihajlović, zawodnik drużyny Radnicki Nisz, który ma 10 bramek na koncie.

Z naszych informacji wynika, że Lech w pewnym momencie mu się przyglądał, ale na tym miało się skończyć. Polski klub nie zamierza pozyskiwać tego piłkarza. A zatem: albo dogadanie się z piłkarzem, o którym była mowa na początku, albo transfer snajpera dopiero latem. To jedyny jeszcze (pół)otwarty temat w Poznaniu. Nie ma już mowy o transferach na inne pozycje.

Jakub Świerczok

i

Autor: Eastnews

A co słychać w Warszawie? Legia błysnęła w ostatnich dniach, płacąc rekordowe pieniądze za Bartosza Slisza, zawodnika Zagłębia Lubin. 1,5 miliona euro będzie nowym rekordem polskiej ekstraklasy w sensie zakupu zawodnika. Wcześniej warszawianie sprowadzili Czecha Tomasa Pekharta, a jeszcze wcześniej młodego Pyrdoła i doświadczonego Cholewiaka. Dokładając do tego wspomnianego Slisza, mamy dotychczasowe podsumowanie transferów klubu z Ł3. Czy na tym koniec?

Od kilku tygodni w Warszawie przewija się nazwisko Jakuba Świerczoka. Wczoraj Ludogorec Razgrad odpadł z Ligi Europy, przegrywając z Interem Mediolan. To, zdaniem niektórych, miało ułatwić powrót do rozmów i ewentualne przenosiny reprezentanta Polski do Warszawy. Jak sprawa wygląda na dziś?

- Na dziś nie ma szans na Świerczoka. Tak naprawdę nigdy nie doszło do rozmów między klubami o pieniądzach za ten transfer. Wygląda na to, że Bułgarzy nie chcą go sprzedać. Żeby coś się zmieniło, musiałby przyjść sygnał od Ludogorca, że są gotowi negocjować. A takiego sygnału nie ma - usłyszeliśmy dziś po południu.

A skoro nie Świerczok, to znaczy, że to koniec okienka transferowego na Ł3? Niekoniecznie. Albo inaczej: nie ma pewności, że ktoś jeszcze przyjdzie, ale nie można też stwierdzić, że Legia już zamknęła okienko. Jak słyszymy, jeśli w ten weekend nastąpi zwrot sytuacji i nagle, na dobrych warunkach, stanie się dostępny ktoś, kogo Legia chciała, ale do tej pory był poza zasięgiem, to klub błyskawicznie przystąpi do rozmów.

Najnowsze