- Nie zamykamy drzwi przed Śląskiem, choć mam wątpliwości, czy tam wszyscy mówią jednym głosem. Bo odniosłem wrażenie, że trener jedno, a działacze drugie - mówi Moneo Gil.
- Jeśli mają na wyciągnięcie ręki chłopaka, który był powołany do pierwszej reprezentacji Brazylii i potrzebują nie wiadomo ile czasu, by go ocenić, to gratuluję fachowości. Czy dałbym uciąć sobie rękę, że byłby tu gwiazdą? Daję rękę i dorzucam głowę! A jeśli nie Śląsk, to są jeszcze dwa inne polskie zespoły mocno nim zainteresowane, więc szanse na to, że trafi do Polski wciąż oceniam wysoko - mówi Gil.