Damian Kądzior

i

Autor: Katarzyna Zaremba Damian Kądzior

Damian Kądzior po powołaniu do reprezentacji: Dla takich chwil warto żyć

2017-10-02 8:39

Przyjeżdżam po naukę, ale marzę o debiucie, o "złapaniu" minut. To dla mnie wielkie przeżycie i wyjątkowy "kop", który przełoży się na lepszą grę w lidze i pozwoli jeszcze bardziej uwierzyć w siebie. Dla takich chwil warto żyć - mówi Damian Kądzior (25 l.), pomocnik Górnika Zabrze, który został powołany do reprezentacji Polski na mecze z Armenią (5.10) i Czarnogórą (8.10) w eliminacjach MŚ 2018.

W drużynie narodowej jest debiutantem. Nigdy nie był sprawdzany w żadnym zespole juniorskim Biało-Czerwonych.

- Powołaniem sprawiłem radość nie tylko sobie, ale też wielu znajomym - dzieli się wrażeniami Kądzior. - Zadzwonił do mnie m.in. trener Artur Woroniecki, pod wodzą którego w 2011 roku zdobyliśmy z Jagiellonią mistrzostwo Polski juniorów starszych. Powiedział, że jest dumny, bo zawodnik, którego prowadził, trafił do kadry. W sobotę miał urodziny, więc to powołanie jest prezentem dla niego.

Nominacja do kadry spowodowała, że skrzydłowy Górnika musiał opuścić zajęcia na studiach we Wrocławiu.

- Obiecałem mamie, że zdobędę wyższe wykształcenie - opowiada. - Byłem na trzecim roku AWF w Białymstoku, ale trudno było pogodzić granie z nauką. Teraz zapisałem się do Wyższej Szkoły Zarządzania i Coachingu. Pierwszy zjazd jest 8 października. Na razie plan został chwilowo "popsuty" powołaniem. Może w tym dniu uda mi się zagrać na Stadionie Narodowym?

Kądzior był najlepszym piłkarzem I ligi ubiegłego roku. Latem 2017 roku podpisał kontrakt z Górnikiem.

- Droga do Ekstraklasy nie była prosta - ocenia. - Będąc na wypożyczeniu w Motorze Lublin, przez pół roku nie dostałem ani grosza. W Dolcanie Ząbki ukształtował mnie trener Dariusz Dźwigała. Zrozumiałem, że jeśli chcę coś osiągnąć, to muszę się poświęcić w 100 procentach. Stosowałem dietę, korzystałem z pomocy trenerów od przygotowania. W piłce nie ma miejsca dla ludzi bez ambicji. W Wigrach Suwałki przez 1,5 roku "wycisnąłem" maksimum. Już taki jestem, że jak sobie coś postanowię, to robię wszystko, aby później nie mieć do siebie pretensji, że coś zawaliłem. Trafiłem do Ekstraklasy, a teraz do kadry, więc niczego nie zaniedbałem.

Wiosną 2012 roku Kądzior poddał się operacji stóp. To była jego... pierwsza i jedyna kontuzja.

- Złamałem piątą kość śródstopia - wyjaśnia. - Nie był to megapoważny uraz. Jednak u mnie wyglądało to drastycznie, bo podczas operacji okazało się, że druga stopa także jest zagrożona, bo na kości pojawiła się rysa. "Zrobiłem" wtedy obie stopy. Po zabiegu przez dwa tygodnie w domu jeździłem na wózku, żeby ich nie obciążać. Potem chodziłem w butach ortopedycznych. Do tej pory mam śruby w nogach. Czuję się z nimi bezpiecznie.

Lech Poznań rozjechał Legię Warszawa!

Piłkarze Pogoni Szczecin stracą połowę pensji!

Górnik Zabrze wygrał dzięki sędziom!

Najnowsze