Trudno wyobrazić sobie Legię bez jego celnych uwag i porad
Brychczy występował w Legii od 1954 roku. Przyjechał na dwa lata, żeby odsłużyć wojsko. Po spełnieniu obowiązku miał wrócić na Śląsk, ale został w Warszawie. Grał w Legii do 1972 roku. Poprowadził warszawski klub do pierwszego mistrzostwa, w sumie w kolekcji z wygrania ligi cieszył się cztery razy. Był skuteczym snajperem, co potwierdziło się w trzech tytułach króla strzelców. Jest także najlepszym strzelcem w historii stołecznego klubu. - Całe sportowe życie związał z Legią, pozostawiając po sobie dziedzictwo, które będzie nas inspirować przez kolejna pokolenia - napisał właściciel Dariusz Mioduski. - Trudno wyobrazić sobie Legię bez jego celnych uwag i porad, bez jego poczucia humoru. Zawsze przypominał nam o tym, czym jest lojalności, pasja i oddanie dla klubu - podkreślił sternik warszawskiej drużyny.
Zawsze stawiał dobro Legii na pierwszym miejscu
Prezes Legii przypomniał, że Brychczy nie przypominał byłej gwiazdy. - Pan Lucjan był człowiekiem wyjątkowo skromnym. Swoje sukcesy traktował z niezwykłą naturalności, zawsze stawiając dobro Legii na pierwszym miejscu - zaznaczył Mioduski, które pożegnał legendę klubu w specjalnym wpisie.
- Trudno wyobrazić sobie Legię bez jego celnych uwag i porad, bez jego poczucia humoru. Lucjan Brychczy zawsze przypominał nam o tym, czym jest lojalności, pasja i oddanie dla klubu - napisał prezes i właściciel Legii - Dariusz Mioduski.