Michał Karbownik, Legia Warszawa

i

Autor: Cyfra Sport Michał Karbownik

Diament, który kosztował 6 piłek. Tak Michał Karbownik z Legii zaczynał przygodę z piłką

2020-03-16 11:12

Nawet jeżeli ten sezon Ekstraklasy zostanie anulowany lub przedwcześnie zakończony, jego największym wygranym jest piłkarz Legii Warszawa Michał karbownik (19 l.). - Kiedy miał dziesięć lat, to daliśmy za niego Zorzy Kowala sześć piłek. Odkryliśmy diament, który teraz szlifuje w Legii Alaksandar Vuković – mówi z dumą w głosie pierwszy trener Karbownika Wojciech Gędaj (42 l.) z Młodzika Radom.

Kowala. Miejscowość oddalona od Radomia o 15 kilometrów, leży na trasie do Starachowic. To tam w klubie Zorza pierwsze piłkarskie kroki stawiał uznany za objawienie tego sezonu Ekstraklasy Michał Karbownik.

- W Zorzy był króciutko. Może z pół roku. Nie było jego rocznika. Traf chciał, że zobaczyłem go podczas turnieju w Radomiu. I szybka akcja. Najpierw z prezesem Łukaszem Glistą znaleźliśmy telefon do rodziców, a potem długie rozmowy z mamą Michała panią Alicją, na temat przenosin do nas, do Młodzika – opowiada Wojciech Gędaj, który przez ponad trzy lata szkolił Karbownika i można go uznać za pierwszego poważnego szkoleniowca na futbolowej drodze legionisty.

Gędaj, który sam grał w piłkę w klubach z Radomskiego i był uznawany za jednego z „tych zdolnych, którzy nie mieli szczęścia i się nie wybili”, szybko przekonał się, że wpadła mu w ręce prawdziwa perełka.

- Już mając zaledwie dziesięć lat, umiejętnościami przerastał kolegów z drużyny o lata świetlne. Na boisku zachowywał się, jak rutyniarz. Kiwka, podanie, przegląd pola. Zmysł do gry kombinacyjnej, inteligencja. Miał wszystko. Tak czarował, że rodzice dzieci grających w innych rocznikach naszego klubu, pytali mnie, kiedy drużyna Michała gra u siebie. Przychodzili na mecze tylko dla Karbownika – śmieje się Gędaj.

Thiago Cionek ZŁAPAŁ złodzieja! Reprezentant Polski BOHATEREM we Włoszech

„Karbuś”, jak wołali na niego koledzy z drużyny, w szatni był cichy i małomówny. Grzeczny aż do przesady.

- Chłopaki i tak bardzo go lubili. Za skromność, normalność i umiejętności. Bo za Michała przemawiało boisko – twierdzi szkoleniowiec Młodzika. - U mnie Michaś grał na każdej pozycji w pomocy, a jak trzeba było to i w ataku. I wszędzie był najlepszy. Kochał grać w piłkę. Wstawał o piątej, szóstej rano, dojeżdżał busem z Kowali do Radomia, a ja odbierałem go na dworcu i zawoziłem do szkoły , a potem na trening. Niektórzy narzekają, że trener Vuković wystawia go na lewej obronie. A ja myślę, że to dobrze, bo dzięki temu chłopak będzie jeszcze bardziej wszechstronny. Chociaż jego optymalną pozycją jest środek pola – uważa Wojciech Gędaj.

Sytuacja we Włoszech robi się KATASTROFALNA. Polski piłkarz ujawnia ważne szczegóły

Karbownik poprowadził Młodzika do mistrzostwa Radomia i awansu do Ligi Mazowieckiej oraz Ekstraligi. Wtedy znalazł się na celowniku Legii. - Warszawianie zaprosili piłkarza i jego mamę na rekonesans. Pani Alicja na własne oczy zobaczyła w jakich warunkach syn będzie mieszkał i gdzie się uczył, a Michał poznał przyszłych kolegów i Akademię. To było bardzo profesjonale ze strony Legii. Michał przekonał się, że trenerom w największym polskim klubie na nim zależy. Teraz się za to odpłaca. A zapewniam, że to jeszcze nie koniec. Dziś gra tak na siedemdziesiąt procent swoich możliwości. Pokaże jeszcze więcej – zapewnia trener Gędaj.

Co wiesz o polskiej Ekstraklasie?

Pytanie 1 z 10
Kto był królem strzelców w sezonie 2018/19?
Najnowsze