- Odra to dla nas niewygodny rywal. Oni nam po prostu nie leżą - narzekał jeszcze przed meczem trener Jan Urban, przypominając niechlubne statystyki jego podopiecznych: 3 porażki w 5 ostatnich starciach z wodzisławianami.
Tyle że trudno sobie wyobrazić rywala, który by "leżał" tak żenująco słabej Legii. Mnóstwo niecelnych kopnięć (podaniami tego nazwać nie można), bezsensowne wrzutki, pełno głupich strat i zero pomysłów na skonstruowanie choćby czegoś, co przypominałoby akcję - tak grali "wojskowi". Nic dziwnego, że w drugiej połowie wściekli kibice co chwilę intonowali: "Co wy robicie? Wy naszą Legię hańbicie!".
Patrz też: Lech - Cracovia: Poznańskie pasy rozbiły asy
- Co można powiedzieć po takim meczu? Zawaliliśmy sprawę, a była doskonała okazja, żeby dogonić Wisłę - biadolił Urban, który próbował zrzucić winę na murawę (jakoś Odrze nie przeszkadzała) i kibiców. - Kiedy traci się bramkę, na trybunach zaczyna się nerwówka i piłkarze nie wytrzymują presji. Kibice krzyczeli, że hańbimy Legię, a przecież sami też mogli nam pomóc, ale tego nie zrobili.
Zwycięską bramkę strzelił Piotr Piechniak, który wyrasta na kata Legii. Na początku sezonu Odra też wygrała z "wojskowymi" 1:0 po golu tego piłkarza. - Faktycznie, jestem jakimś fatum Legii - uśmiechał się Piechniak.
Gospodarze obawiali się Arkadiusza Onyszki, ale świetnie grająca obrona gości nie pozwoliła bramkarzowi Odry się wykazać.
- Moi piłkarze w stu procentach zasłużyli na to zwycięstwo - triumfował trener zespołu z Wodzisławia Marcin Brosz.