Ekstraklasa: Koncert na dwa BIG MAKI!

2015-11-09 3:00

To był koncert na dwa Maki. Najpierw błysnął Michał (24 l.), strzelając dwa gole dla Lechii. Jednak Mateusz (24 l.) nie chciał być gorszy od brata bliźniaka, któremu pozazdrościł skuteczności. Zdobył bramkę dla Piasta, ale wciąż mu było mało. Dorzucił więc jeszcze asystę. W ten sposób zrobili sobie prezent na urodziny, które obchodzą 14 listopada.

Humor Michałowi w sobotnie popołudnie popsuli piłkarze Ruchu, którzy niczym walec w pierwszej połowie przejechali się po Lechii. Gracze z Chorzowa każdą akcją wpędzali w stan przedzawałowy opiekuna gości Thomasa von Heesena (54 l.). Przed przerwą wydawało się, że stroje Lechii założyli jacyś przebierańcy, a drużyna z Gdańska nie dojechała na mecz.W drugiej połowie Lechia za sprawą aktywnego Maka próbowała się pozbierać, ale zabrakło jej czasu, aby z Chorzowa wywieźć choćby punkt.

Jagiellonia - Piast: Lider rządzi na Podlasiu!

- Rzadko się zdarza, żeby do przerwy przegrywać 0:3 - mówił zszokowany Michał Mak. - To nas boli, bo początek w naszym wykonaniu był dobry. Stworzyliśmy sobie sytuacje, których nie wykorzystaliśmy. Zawaliliśmy, a pretensje możemy mieć tylko do siebie. Ruch strzelił gola i ustawił sobie mecz. Potem nastawił się na kontry i "ukłuł" nas trzy razy. Wiemy, jak ciężko odrabia się straty. Próbowaliśmy gonić, ale bez powodzenia.

Michał być zawiedziony, ale za to jego brat bliźniak Mateusz nie krył radości z kolejnego triumfu Piasta.

Gliwiczanie zagrali w Białymstoku jak na lidera przystało. Pokazali, że pierwsza pozycja w tabeli Ekstraklasy i tytuł najlepszej drużyny na półmetku ligowych zmagań nie są dziełem przypadku. Przeciwko Jagiellonii motorem napędowym był właśnie Mateusz Mak. To on zdobył pierwszą bramkę, a w drugiej połowie zaliczył asystę przy golu Kornela Osyry. - Przed meczem trenerzy powiedzieli mi, że Michał strzelił dwie bramki dla Lechii. Młodszy bliźniak nie może być lepszy od starszego! Ja też chciałem coś trafić. Fajnie, że Big Maki wracają - powiedział nam Mateusz Mak.

Najnowsze