"Kolejorz" zasłużył na pochwały, ale wyłącznie za drugą połowę. Za pierwszą część gospodarze powinni się wstydzić, bo nie oddali w niej żadnego celnego strzału na bramkę Śląska.
- W pierwszej połowie zagraliśmy po prostu źle - przyznał kapitan Lecha Łukasz Trałka. - Ale po przerwie to była już zupełnie inna bajka. Życzyłbym sobie, abyśmy w każdy meczu tak grali - ocenia lider "Kolejorza".
Zobacz: Lech Poznań - Śląsk Wrocław: Wygrana Kolejorza i skandal po meczu! [WIDEO]
Kiedy poznańska "Lokomotywa" podkręciła tempo, piłkarze Śląska momentami nie wiedzieli, co się dzieje. Co chwilę pod bramką Mariusza Pawełka robiło się gorąco. Aktywny był szczególnie Szymon Pawłowski, ale mimo dobrej gry gola nie strzelił (trafił w słupek). Wyręczył go duet Finów - Hamalainen i Arajuuri. Przy obu bramkach piękne asysty zaliczył Szkot Barry Douglas.
Przed ostatnią kolejką sezonu zasadniczego Lech znów zbliżył się do Legii, traci tylko 2 punkty. - Cały czas wierzymy, że rundę finałową możemy rozpocząć jako liderzy. Zrobimy wszystko, żeby w środę w Bielsku-Białej zdobyć trzy punkty i zobaczymy, co się stanie przy Łazienkowskiej, gdzie Legia zagra z Pogonią - stwierdził trener Skorża.