Zwycięstwo Lecha było w pełni zasłużone i ani przez moment nie było zagrożone. Goście wypunktowali wrocławian jak rasowy bokser, ale paradoksalnie Śląsk mimo sporego osłabienia (z powodu kartek nie wystąpili Celeban, Wołczek i Mila) rozegrał jeden z najlepszych swoich meczów na własnym boisku.
Bohaterem meczu był Robert Lewandowski, który nie tylko zdobył dwa gole, ale niemal każda jego akcja siała popłoch w szeregach obronnych Śląska. Gdy się ma takiego napastnika trudno nie wygrywać.
Przeczytaj koniecznie: GŁOSUJ! Legia Warszawa - kto powinien zostać trenerem?
(SONDA+GALERIA)
– Zapytajcie Sztylkę i Spahića, czy mieli dzisiaj dużo pracy z Robertem. Cieszę się że on się wreszcie przełamał i ma spokojną głowę, bo to ważne przed finiszem ligi – chwalił swego snajpera trener Lecha Jacek Zieliński. Lewandowski nie strzelił gola przez ostatnie cztery mecze, ale we Wrocławiu pokazał wielką klasę i skuteczność:
– Jestem zadowolony, że znowu trafiam, ale liczy się przede wszystkim wynik drużyny. Nie patrzymy na to tak, że mamy już tylko punkt straty do Wisły, ale bardziej w ten sposób, że Wisła nas jednak o ten punkt wyprzedza.
Sprawdź też: Ekstraklasa: mecz Ruch Chorzów - Legia
Warszawa, wynik 1:0. Piech wystrzelał Legionistów
W Śląsku po porażce nastroje minorowe, bo trzeba się ratować przed spadkiem.
– Wcześniej o tym nie mówiłem, ale jesteśmy zagrożeni i musimy walczyć o utrzymanie. Liczę, że już w najbliższym meczu z Piastem w Gliwicach zapewnimy sobie pozostanie w ekstraklasie – podsumował Ryszard Tarasiewicz, trener Śląska.
Śląsk Wrocław Lech Poznań 0:3
0:1 Lewandowski 22, 0:2 Injac 47, 0:3 Lewandowski 57
Sędziował Robert Małek 4
Widzów 6 tys.