PLUSY
Fojut do kadry (Pogoń Szczecin - Piast Gliwice 3:1)
Pogoń Szczecin wiceliderem. Kto by się spodziewał podobnego scenariusza? Chyba tylko ci, którzy miesiąc wcześniej widzieli Piasta Gliwice w roli lidera Ekstraklasy. Ale to nie przypadek. Szczecinianie mają swoje atuty. Łukasz Zwoliński naprawdę powinien chyba dostać abonament na grę w reprezentacji, Rafał Murawski nigdy nie powinien go stracić - facet miał pecha, ktoś musiał zostać winnym porażki na Euro 2012 - a defensywa z Jakubem Czerwińskim i Jarosławem Fojutem to bodaj najlepszy duet stoperów w Ekstraklasie.
Kibice Lecha Poznań obrażali uchodźców! [WIDEO]
Właśnie, Fojut. Gość w niedzielę zrobił coś wielkiego. Ze dwa lata nasze asy próbowały walić z połowy boiska. W "Turbokozaku" udawało się wszystkim, w lidze nikomu. A to poszła piłka w trybuny, to znowu na stadionowy parking, by przy dobrych wiatrach ewentualnie lobować wysuniętego bramkarza na wysokości kolan. W weekend wreszcie pofrunęła idealnie nad rękami Jakuba Szmatuły. I przyklepała koniec pięknego snu Piasta Gliwice (nadal mają jednak cztery "oczka" zapasu nad peletonem).
Aż naszło nas na wspomnienia. Mistrzostwa świata do lat 20. Kanada. Rok 2007. Pamiętacie? Alexandre Pato wyglądał wówczas jak junior obok Krzysztofa Strugarka. Dzisiaj ówczesny stoper jest przedsiębiorcą. Jemu przynajmniej się udało zrobić karierę w innej branży. Dawid Janczyk wolał butelkę. Patryk Małecki boiskowe awantury. Fojut, obok Łukasza Janoszki - i oczywiście Grzegorza Krychowiaka - to chlubne wyjątki wśród dawnych wybrańców Michała Globisza. Przynajmniej wciąż bawią się w zawodowy futbol.
Bitwa o "ósemkę"
Co za sezon. Jedenasta w niedzielę Wisła Kraków, w poniedziałek mogła wylądować tuż za podium - na szczęście dla dobra naszej ligi poległa na Lubelszczyźnie. Pozostali podobnie. Czwarta Legia Warszawa ma tyle samo punktów co dziewiąta Termalica. Blisko czołówki jest nawet czternaste Podbeskidzie Bielsko-Biała. Równy poziom ligi obniżają tylko Górnik Zabrze - Józef Dankowski, Robert Warzycha, Leszek Ojrzyński, bez różnicy, tam nawet Pep Guardiola by nie pomógł - i Lech Poznań. Kiedyś mistrz Polski, dziś piłkarskie pośmiewisko.
Zobacz bramkę Jarosława Fojuta! Strzał z ponad 50 metrów! [WIDEO]
Ostrzegamy wcześniej. Matematyka nie kłamie. Mistrzem Polski w tym sezonie może zostać każdy. Dosłownie. Wystarczy, że wygra kilka spotkań z rzędu.
Nieciecza jak Grodzisk i Wronki (Cracovia - Termalica Bruk-Bet Nieciecza 2:3)
Termalica nie zwalnia. Oberwała trzy razy na starcie, okrzepła i od jakiegoś czasu nokautuje każdego jak leci. Piłkarze z wioski na końcu Europy nie mają kompleksów. Po ośmiu kolejkach zrównali się punktami z Legią Warszawa. Tą wielką Legią, która ponoć znowu miała rozjechać rywali i mistrzem zostać już w okolicach Bożego Narodzenia.
Znamienne. Jedni srają pieniędzmi, drudzy niby sponsora mają prężnego, ale finansowo wciąż przypominają piłkarskiego krasnoludka. Na murawie różnicy nie widać żadnej. Pewnie dlatego, że w Polsce na piłce znają się wszyscy. I wszyscy potrafią w nią grać. Tylko że jedni robią to hobbystycznie, a innym się za to płaci. Im więcej, tym mniej wkładają w to pasji.
Wniosek? W latach 90. było lepiej. Był kontrakt, nie było, nie zarabiał nikt, bo pieniędzy brakowało nawet na wodę i prąd. Ale przynajmniej sukcesy były.
MINUSY
Pogrzeb mistrza Polski w toku. Trwają poszukiwania grabaża (Lech Poznań - Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:1)
Obiecaliśmy sobie. O Lechu Poznań nie napiszemy już nic. Absolutnie. Mistrz Polski nie istnieje. Był, przepadł, a na jego miejsce dokoptowano kadrę piłkarskich przebierańców.
Osiem meczów, cztery punkty. Mieli bronić tytułu, będą się bronić... przed spadkiem. Nie znajdujemy już wytłumaczenia. Letnie przygotowania w Donbasie, malaria, ewentualnie zbiorowe uzależnienie od alkoholu. Football fiction.
Piotr Reiss: Jak Maciej Skorża nie poradzi sobie z kryzysem, działacze Lecha będą chcieli zmian
Warszawskie szaleństwo (Legia Warszawa - Zagłębie Lubin 2:2)
Henning Berg oszalał. Legia Warszawa ostatni raz wygrała... 2 sierpnia. W pięciu ostatnich kolejkach zdobyła zaledwie trzy punkty. Wreszcie - zrównała się punktami z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza. Mogło być gorzej? Mogło. Norweski szkoleniowiec warszawian w momencie kryzysu uznał, że jego piłkarzom... przyda się urlop.
Efekt? W środku rozgrywek kapitan drużyny Jakub Rzeźniczak... poleciał sobie do Stanów Zjednoczonych. Pooglądać mecze tenisowe. Wyobrażacie sobie? Tu nawet nie chodzi o to, że zamiast odpoczywać, stracił jakieś 20 godzin w samolocie. Tu nawet nie chodzi o zmianę czasu. O zwyczajne wyczerpanie podróżą. Ale co o tym wszystkim ma sądzić przeciętny kibic? Rzeźniczak z Zagłębiem Lubin nie zagrał. Pauzował za kartki. I aż prosi się o szybkie dodawanie: nie zagrał, pauzował za kartki, poleciał do USA. Czyli co, o urlopie wiedział wcześniej i zorganizował sobie długi weekend?
Na szczęście warszawianie szybko dostaną szansę rehabilitacji. W czwartek zagrają w Lidze Europejskiej i jak przegrają... Wolimy sobie tego nie wyobrażać.