Emilijus Zubas, golkiper GKS-u Bełchatów: To ja, mały człowiek z Litwy - WYWIAD

"Super Express": - Czy mecz z Lechem był najlepszy w twojej karierze?

Emilijus Zubas: - Nie. Miałem już lepsze spotkania, choćby przeciwko Shamrock Rovers. Ale mecz z Lechem był jednym z najlepszych w mojej karierze. A te obronione dwa strzały z dwóch metrów! No miło, miło (śmiech).

- W Polsce zjawił się młody nieznany litewski bramkarz i nie puszcza bramki w czterech kolejnych meczach. Co to za facet?

- A taki mały człowieczek z Litwy (śmiech). No i już chyba nie taki anonimowy.

- W zimie byłeś na zgrupowaniu Legii. Teraz sobie w Warszawie mogą pluć w brodę..

- W Legii jest dwóch dobrych bramkarzy, Kuciak i Skaba. Gdybym tam poszedł, byłbym chyba trzecim bramkarzem. A to mnie nie interesowało. Ale może latem Kuciak odejdzie i Legia znów się odezwie? A jak nie, to niech żałują.

- Już myślisz o transferze?

- Nie, bez przesady. Dopiero cztery mecze za mną, a do końca sezonu 11. Na razie skupiam się tylko na futbolu.

- Nawet gdybyś nie puścił gola we wszystkich kolejnych meczach, to GKS i tak spadnie, bo koledzy nie strzelają bramek...

- Wierzę, że da się uratować Ekstraklasę dla Bełchatowa. Gdyby się to udało, byłby to cud. Ale ja wierzę w ten cud. Naprawdę mamy niezły zespół, dobrą obronę.

- Dobra obrona i 15 strzałów na twoją bramkę w jednym meczu?

- (śmiech) No tak… Ale gra cała drużyna i wychodzi na zero z tyłu. Więc i obrona dobra.

- Czy przenosiny z FK Ekranas, drużyny, która od 2008 roku zdobywa mistrzostwo Litwy, do najsłabszej drużyny polskiej ligi to dla ciebie sportowy awans?

- Tak, ponieważ poziom ligi litewskiej jest bardzo niski. W Polsce są ładniejsze stadiony, o niebo lepsze warunki treningowe, no i poziom znacznie wyższy. A na meczach jest wielu skautów z czołowych europejskich lig. Marzy mi się liga hiszpańska, ale i Bundesligą bym nie pogardził.

Emilijus Zubas

Jest niepokonany od 599 minut (360 w Polsce plus 199 na Litwie). Jego rekord na Litwie to 11 meczów bez puszczonej bramki. - Ale - jak twierdzi - grając w czołowym klubie na Litwie, nie było trudno wyśrubować taki wynik, bo w czasie meczu przeciwnicy oddawali jeden, dwa strzały na bramkę.