Ma do niego ogromny szacunek
Były kadrowicz grał z Portugalczykiem w dwóch klubach: w Śląsku i Lechii. - Nikt nie spodziewał się, że stanie się taką legendą Lechii - powiedział nam Sebastian Mila. - Zawsze chciałem być legendą tego klubu, ale mi się to nie udało. Zazdroszczę mu i gratuluję tego. Dążyłem do tego, ale bez powodzenia. Flavio na to zapracował. Dlatego mam do niego ogromny szacunek. Kłaniam mu się nisko w pas. Cieszę się, że mogłem z nim dzielić szatnię - przyznał.
To jest fenomen, ale on zawsze dbał o siebie
Mila przypomniał historię ze wspólnych występów z Portugalczykiem. - To jest fenomen, ale on zawsze dbał o siebie - przypomina Mila. - Pamiętam sytuację ze zgrupowania w Turcji. Wraz z bratem Marco rozciągali się po treningu. Cała drużyna w autobusie czekała na nich. Jeden z kolegów widząc tę sytuację skomentował to tak: mam nadzieję, że on będzie dla nas dużo strzelał. Okazało się, że był wyjątkowo skuteczny, a czekanie na niego miało sens. To tak pół żartem, pół serio. To jest wielki pracuś, wielki zwycięzca - wyznał nam były pomocnik reprezentacji Polski.