Bohaterem meczu został Aleksander Milik, który między 34. a 38. minutą trafił dwa razy do siatki. 18-letni napastnik, okrzy- knięty nieco na wyrost nowym Lubańskim, długo czekał na pierwszego gola w Ekstraklasie i wreszcie się przełamał. Najpierw wywalczył rzut karny, który zamienił pewnym strzałem na bramkę, a chwilę później wykorzystał znakomite podanie Aleksandra Kwieka i w sytuacji sam na sam posłał piłkę precyzyjnym uderzeniem tuż obok słupka. - Na treningach ćwiczyłem do perfekcji takie strzały - zdradził Milik.
Zaskoczona Korona próbowała odpowiedzieć, ale w trudnym momencie zabrakło nieco tego słynnego kieleckiego charakteru. - Początek meczu nam nie wyszedł. Wyszliśmy agresywnie, ale ciężko się grało pod wiatr, choć to oczywiście nie jest żadne usprawiedliwienie - stwierdził Tomasz Lisowski, obrońca Korony.