Leandro

i

Autor: Cyfrasport Obrońca Łęcznej Leandro liczy, że jego zespół sprawi niespodziankę z Legią

Gwiazdor Górnika Łęczna o dramacie w Ukrainie. „Straszne jest to, co tam się dzieje”

2022-03-16 11:14

Przed przyjazdem do Polski występował w klubach z Ukrainy. Teraz obrońca Leandro jest podporą Górnika Łęczna, z którym chciały utrzymać się w PKO BP Ekstraklasie. Od ponad dwóch tygodni – czyli od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na Ukrainę – bardzo często wraca jednak myślami do ważnego okresu piłkarskiej kariery, czyli właśnie do czasów gry w tym kraju.

Ukraina była drugą europejską „przystanią” brazylijskiego obrońcy Górnika Łęczna. Wcześniejsza przygoda z piłką bułgarską (pół roku w Czernomorcu Burgas) okazała się niewypałem, ale pobyt w kraju naszego wschodniego sąsiada Leandro wspomina z sentymentem. - Mieszkałem i grałem tam prawie sześć lat. Poznałem kraj, zaprzyjaźniłem się z tamtejszymi ludźmi. Straszne jest to, co tam się dzieje. Zupełnie niepotrzebne, absurdalne... – mówi, z trudem panując nad emocjami. W pierwszej połowie drugiej dekady XXI wieku Brazylijczyk był zawodnikiem dwóch klubów z Użgorodu na granicy słowacko-ukraińskiej: Zakarpatii oraz Howerły, a także Wołynia z Łucka oraz krymskiej Tawriji Symferopol. Do Polski przyjechał latem 2014. - Po rosyjskiej agresji, zajęciu Krymu i części wschodnich regionów, zaczęły się zdarzać kłopoty finansowe w niektórych klubach ukraińskich – tłumaczy przyczyny przeprowadzki do naszej ligi.

Lider Łęcznej Leandro o polskiej lidze, tłumaczy do kiedy będzie grał w piłkę, „Pesel to tylko cyferki

Z tamtych czasów – poza wspomnieniami – zostały mu także kontakty: adresy mailowe, numery telefonów. Dziś są ważne. - Niemal codziennie rozmawiam z niektórymi byłymi kolegami klubowymi - opowiada Leandro. - W ostatnich dniach miałem kontakt z przyjacielem z okresu mojej gry w Łucku. Rozmawialiśmy akurat w trakcie zgrupowania jego nowej drużyny w Turcji. Doznał tam kontuzji, rehabilitację ma przechodzić z w Warszawie. Natomiast sam obóz kończył się 14 marca. Kiedy rozmawialiśmy, ani on, ani nikt inny w jego ekipie nie wiedział, co zastaną w ojczyźnie po powrocie... - kończy obrońca Górnika Łęczna.

Czesław Michniewicz ma twardy orzech do zgryzienia. Chodzi o problem Grzegorza Krychowiaka [TYLKO U NAS]

Sonda
Czy Ukraina wygra wojnę z Rosją?
Najnowsze