Przypomnijmy, że do skandalu z udziałem polskich arbitrów doszło w nocy z 5 na 6 sierpnia. Wówczas Bartosz Frankowski i Tomasz Musiał zostali zatrzymani przez lubelską policję za... kradzież znaku drogowego. Obaj byli pod wpływem alkoholu. Wszystko działo się tuż przed meczem Dynamo Kijów z Rangers FC w ramach eliminacji Ligi Mistrzów. Obaj panowie zostali wyznaczeni do tego spotkania, które zostało rozegrane w Lublinie (Dynamo Kijów to miasto wybrało na gospodarza w europejskich rozgrywkach, ponieważ w Ukrainie wciąż trwa wojna), Frankowski miał być głównym arbitrem VAR, natomiast musiał jego asystentem. Początkowo wydawało się, że obaj uniknęli najgorszego, ponieważ zostali tymczasowo zawieszeni, a do tego wyrazili skruchę. Teraz jednak PZPN ogłosił, że ich kontrakty zostały rozwiązane. Nie oznacza to jednak końca karier.
Frankowski i Musiał zwolnieni z PZPN. Mają szansę wrócić?
Michał Listkiewicz, były sędzia międzynarodowy, nie ma wątpliwości, że kara dla Tomasza Musiała i Bartosza Frankowskiego musiała być duża. – PZPN nie miał wyjścia. Kara musiała być i musiała być dotkliwa. To, do czego doszło, było złe dla reputacji PZPN i środowiska sędziowskiego i było niedopuszczalne. Konsekwencje rozlały się szeroko. Ucierpiał prestiż polskich sędziów – mówi były prezes PZPN w rozmowie z portalem WP SportoweFakty. Podkreśla on, że sędziowie tuż przed spotkaniem są traktowani tak, jakby byli w pracy. – Nie byłoby tematu, gdyby to się stało w czasie wolnym, ale to było w dniu bardzo ważnego meczu międzynarodowego. Sędzia zaczyna pracę w momencie wyznaczenia na spotkanie, a kończy dopiero, gdy po meczu wróci do domu – tłumaczy Listkiewicz. Jednak nie uważa on, że ich kariery zostały całkiem przekreślone. – Tego można było się spodziewać. Są zawieszeni, nie mogą wykonywać kontraktów, więc zostały one rozwiązane. Ale to nie oznacza, że nie podpiszą nowych, kiedy odpokutują. Każdemu powinno się w życiu dać drugą szansę – podkreślił były sędzia międzynarodowy. Taki status miał też Bartosz Frankowski i najpewniej go teraz straci, jednak Listkiewicz wskazuje, że również kariera międzynarodowa Frankowskiego nie jest ostatecznie zamknięta.