Dla Filipa Ivanovskiego (23 l.) to był znakomity, ale... bardzo bolesny mecz. Strzelił bramkę, zaliczył asystę i został skopany przez Tomasza Hajtę (36 l.). Obrońca Górnika brutalnie nadepnął Macedończyka, gdy ten zwijał się z bólu na murawie.
Piłkarze z Zabrza przez całe spotkanie polowali na nogi bramkostrzelnego napastnika. Wreszcie w 72. minucie meczu Hajto przypomniał kibicom, kto jest największym brutalem ekstraklasy. "Gianni" najpierw szarpał się z Ivanovskim, a gdy ten padł na murawę, wymierzył mu kopniaka, za co dostał czerwoną kartkę.
- Hajto mocno nadepnął mi na udo, kiedy leżałem na murawie. Nie wiem, dlaczego tak się zachował, a sędzia postąpił właściwie, wyrzucając go z boiska - uważa macedoński snajper, dzięki któremu "Czarne Koszule" wygrały 2:0.
Były reprezentant Polski po raz kolejny wyleciał z boiska po bezmyślnym i brutalnym faulu. 9 listopada dostał "czerwień" w meczu z Odrą. Wtedy nie przyznał się do winy. Tym razem było identycznie.
- Zobaczcie sobie na powtórkach, czy to była dobra decyzja - przekonywał dziennikarzy. - Po meczu w pokoju sędziów pan obserwator powiedział mi, że powinienem świecić na boisku przykładem. To ja go zapytałem, co gorszy przykład daje - moja czerwona kartka czy 150 podejrzanych osób we Wrocławiu.
I Hajtę, i pozostałych piłkarzy zabrzańskiego klubu ostro skrytykował trener Henryk Kasperczak, który po spotkaniu nie przebierał w słowach. I nic dziwnego. To już dziesiąta porażka Górnika w tym sezonie.
- Tomek postąpił po prostu głupio - stwierdził Kasperczak. - W trudnej sytuacji poważnie osłabił zespół. O samobóju Smirnovsa nawet nie mówię, bo to poważny indywidualny błąd. Z naszą grą jest jak z kuponem totolotka. Jeśli trafi się szóstkę, to wszystko idzie jak z płatka. Gorzej, gdy się przegra. Wtedy trzeba próbować dalej, a nie zawsze wszystko wychodzi tak, jak się chce. Zimą w drużynie będą duże zmiany, to oczywiste.