Można się z Podolskim nie zgadzać – na przykład kiedy na spotkaniu z mediami przed meczem z GKS-em zastanawia się, czy na pewno można go nazwać „derbami” – ale nie sposób odebrać mu tego, że do tak prestiżowych kibicowsko spotkań mobilizuje się w sposób szczególny. Strzelał już gole „śmiertelnym wrogom” z Gliwic i Chorzowa, teraz zaś trafił do siatki „zaprzyjaźnionej” ekipy z Katowic.
Blisko 23 tysiące widzów na Arenie Zabrze w sobotni wieczór od pierwszego gwizdka świetnie bawiło się na „meczu przyjaźni” , a mistrz świata – którego licznik goli i asyst w tym sezonie ligowym nie mógł do tej pory ruszyć z miejsca - już w 4. minucie do tego piłkarskiego kibicowskiego rarytasu (niczym do kebaba w swej restauracji) dorzucił znaczącą dawkę futbolowej papryczki chili, zaogniając emocje!
Lukas Podolski z bramką o niezwykłej wadze historycznej, nikt wcześniej tego nie dokonał!
Można oczywiście w tej akcji szukać dziury w całym: że było w niej nieco przypadku, że „asystę” zaliczył rywal, czyli Aleksander Komor, ale… nie wolno Poldiemu odebrać i maestrii technicznej, i zimnej krwi, z jaką wykończył akcję z „podarowanej” piłki. Przy okazji – zapisał się Podolski w historii Górnika jako najstarszy zdobywca bramki ligowej. Zdobył ją mając 39 lat i 109 dni, tym samym wymazując z tabel osiągnięcie Radosława Sobolewskiego (był młodszy o 104 dni). Ciekawy był natomiast komentarz Cezarego Kucharskiego do zachowania GieKSiarskiej defensywy…
Katowiczanom w tej odsłonie przydarzyła się jeszcze jednak „drzemka” defensywna – i znów maczał w niej palce górniczy „człowiek-instytucja”. Za sprawą jego podania Kamil Lukoszek znalazł się w sytuacji równie dobrej, jak Podolski w chwili zdobycia gola. Młody pomocnik Górnika strzelił celnie i nawet gotów był świętować trafienie, ale Dawid Kudła zdołał futbolówkę zatrzymać na samej linii bramkowej!
Wymieniliśmy dwie sytuacje zabrzan, a trzeba by jeszcze do nich dopisać dobre interwencje golkipera GieKSy choćby przy akcjach Luki Zahovicia, a także minimalnie niecelny strzał Damiana Rasaka. Ale widowisko w tej odsłonie wcale nie było jednostronne. Parę razy w polu karnym Górnika narobił zamieszania Sebastian Bergier. A Oskara Repka centymetry dzieliły od… oskara bramkowego: trafił w słupek!
Mógł więc Rafał Górak – który z wielkimi emocjami podchodził do pierwszej w trenerskiej karierze wizycie na Arenie Zabrze – liczyć na to, że po zmianie stron jego zespół zdoła wyszarpać choćby punkt. Bardzo szybko jego nadzieje ostudził… kolejny niefart jego zawodnika w polu karnym. Po strzale Ismaheela do piłki, która utknęła między nogami Repki, najszybciej dopadł Josema i precyzyjnym uderzeniem zmusił Kudłę do wyprawy po futbolówkę do gieksiarskiej siatki! Od gwizdka arbitra rozpoczynającego tę odsłonę minęło jeszcze mniej czasu, niż w 1. połowie przy golu Podolskiego!
To był cios, który katowiczan ostatecznie podciął skrzydła. Coraz dumniej rozwijał je za to Górnik – oczywiście za sprawą swego lidera. Lukas Podolski dwoił się i troił, jakby chciał dać jasno odpór tym, którzy czasem zaglądali mu w metrykę... A to wybijał piłkę głową z własnego pola karnego, gdy GieKSa naciskała, a to obsługiwał precyzyjnymi, kilkudziesięciometrowymi podaniami młodszych partnerów. Zresztą w 68. minucie sam pognał za uruchomioną przez siebie akcją, dostał „zwrotną piłkę” od Kamila Lukoszka i bezwzględnie – po raz drugi w tym meczu – zostawił Kudłę z rozłożonymi bezradnie rękami i rozdziawionymi ze zdziwienia ustami.
Czerwonego światła, o którym „po cichu” i „,między wierszami” wspominał przed meczem Jan Urban, w Zabrzu więc zapalać nie trzeba. Górnik przerwał passę trzech gier z porażkami, wyprzedził sobotniego rywala w tabeli, przede wszystkim zaś nabrał nieco oddechu i dystansu od strefy spadkowej. Patrząc zaś na formę zaprezentowaną przez Lukasa Podolskiego, już dziś zacierać można ręce na myśl o jego przyszłotygodniowej wizycie przy Łazienkowskiej!
Górnik Zabrze – GKS Katowice 3:0 (2:0)
1:0 Podolski 4. min, 2:0 Josema 48. min, 3:0 Podolski 65. min
Sędziował: Daniel Stefański. Widzów: 22371.
Górnik: Szromnik – Manu Sanchez (82. Szala), Szcześniak, Josema, Janża – Ismaheel (82. Olkowski), Rasak, Hellebrand, Lukoszek Ż (71. Ambros) – Podolski (71. Furukawa) – Zahović (67. Buksa)
Katowice: Kudła – Kuusk, Jędrych, Komor Ż – Wasielewski (69. Czerwiński), Repka (61. Milewski), Kowalczyk, Rogala – Błąd (69. Mak), Nowak (82. Bród) – Bergier (61. Galan)