Do przerwy wyglądało to jako tako
Cracovia ostatnio przegrała z Legią 0:2 na Łazienkowskiej. To był dziewiąty z rzędu mecz krakowian bez zwycięstwa w lidze. "Pasy" zajmują miejsce w strefie spadkowej. - O ile do przerwy wyglądało to jako tako, to po przewie i po szybko straconej bramce widać było, że nie mamy czym Legii postraszyć - opisywał trener Jacek Zieliński podczas konferencji prasowej, cytowany przez PAP. - Za krótko utrzymywaliśmy się przy piłce, zbyt szybko traciliśmy ją, to był duży problem. Środowy mecz odbędzie się w specyficznej atmosferze, kibice przyjdą też dla profesora Filipiaka. Liczę, że pomoże nam publiczność. Musimy dać z siebie "maksa" - tłumaczył.
Dlaczego nie zaproponowano terminu marcowego?
Szkoleniowiec odniósł się także do terminu tego spotkania. - Mieliśmy grać w lipcu przy pełnym stadionie w dobrym dniu meczowym, który przyniósłby klubowi wiele pieniędzy - wyznał trener Zieliński, cytowany przez PAP. - Datę 20 grudnia ustaliła Ekstraklasa SA i PZPN. Termin nie odpowiadał Legii, która chciała grać na wiosnę. Zgodzilibyśmy się, ale nie tydzień przed wznowieniem rozgrywek. Powiedziano nam, że teraz nie ma najlepszych warunków do gry. A na przełomie stycznia i lutego w jakich warunkach byśmy grali? Dlaczego nie zaproponowano terminu marcowego? - zastanawiał się opiekun krakowskiej drużyny.