Jakub Kosecki

i

Autor: Cyfrasport Jakub Kosecki

Jakub Kosecki WYJAŚNIA hejterów. W tle tureckie pieniądze, zrobiło się GORĄCO

2021-03-12 17:47

Po 2,5 roku pomocnik Jakub Kosecki rozwiązał umowę z drugoligowym tureckim klubem Adana Demirspor. Czy pomoże Cracovii w walce o utrzymanie w lidze i w Pucharze Polski? - Zdaję sobie sprawę, że Cracovia wyciągnęła do mnie rękę oferując kontrakt do końca sezonu. Jestem wdzięczny, że trener Probierz mnie chciał, że pozwolił mi tu przyjść - mówi nam nowy nabytek krakowskiej drużyny.

„Super Express”: - Miałeś dość Turcji, że zdecydowałeś się na powrót do Polski?

Jakub Kosecki (31 l.., pomocnik Cracovii): - Chciałem odejść, bo nie grałem. W tym sezonie było to dziewięć meczów w lidze i pucharze. Gdy zacząłem rozmawiać o rozwiązaniu umowy, myślałem o tym, żeby wrócić do Polski. Nie miałem zbyt dużego wyboru. Zrobiłem to zbyt późno i okna w wielu krajach były już zamknięte. Pomógł tata, który wziął sprawy w swoje ręce. Najważniejsze, że wszystko się dobrze ułożyło. Z tureckim klubem jestem na czysto. Jeszcze tego samego dnia pieniądze były na moim koncie.

- Trener Michał Probierz był najbardziej konkretny?

- Nie była to może długa rozmowa między nami, ale po niej wiedziałem na czym stoję. Trener Probierz chciał, żebym przyszedł do Cracovii, że na mnie liczy. To było dla mnie bardzo istotne. Już po naszej rozmowie pojawiły się różne opcje, m.in. z Chin czy Arabii. Jednak nie rozważałem ich, bo już dałem słowo trenerowi Probierzowi.

- Kto ma więcej do zyskania: Kosecki czy Cracovia?

- Nie chcę tak do tego podchodzić. Zobaczymy na koniec sezonu, co nam się uda wspólnie osiągnąć. W Turcji różne rzeczy się dzieją. To nie jest tak, że byłem słaby. Pewnie, że mogłem zostać i dalej pobierać pieniądze. Gdy wyjeżdżałem do Turcji zarobki były ważne. Przychodząc do Cracovii nie stawiałem ich jednak na pierwszym miejscu. Jeśli ktoś uważa inaczej, to jego sprawa. Nie zwracam uwagi na to co powiedzą inni. Niech mówią o mnie co chcą. Nie przejmuję się takimi komentarzami.

- Zagrałeś już w barwach Cracovii trzy mecze: dwa w lidze, jeden w Pucharze Polski. Jesteś zadowolony z tych występów?

- Tak, bo myślałem, że będzie wyglądało to o wiele gorzej. Brakowało mi grania, ale początek jest obiecujący. Wiem, że przyjdzie zmęczenie materiału. Trzeba będzie sobie poradzić z tym kryzysem. Ale może mnie to ominie? Jeśli chodzi o wyniki zespołu w lidze to oczywiście, nie możemy być z nich zadowoleni. Na szczęście awansowaliśmy do półfinału Pucharu Polski.

- W lidze Cracovia notuje serię siedmiu meczów bez zwycięstwa. Widzisz promyk nadziei na wyjście z kryzysu?

- Jestem przekonany, że ten zespół w końcu odpali. Naprawdę widzę w nim dużą jakość. Jesteśmy za to odpowiedzialni i możemy to zmienić. Jak nie teraz, to w kolejnym spotkaniu. Każdy zespół na świecie ma różne okresy w sezonie i do każdego można się doczepić. Liverpool w lidze nie może wygrać u siebie, a Man Utd nie gra pięknie, a mimo to jest wiceliderem. Pamiętam, jak byłem w Śląsku to mówiono o nas, że jesteśmy do d..., bo nie przywozimy punktów z wyjazdów.

- Pamiętasz z kim strzeliłeś ostatniego gola w lidze?

- Było to przed trzema laty w barwach Śląska. Na starcie graliśmy we Wrocławiu z Cracovią. Wygraliśmy 3:1, ja trafiłem w końcówce. Pokonałem wtedy Maćka Gostomskiego strzałem spoza szesnastki. Potem wyjechałem do Turcji.

- Czy twoja 20. jubileuszowa bramka w lidze padnie w starciu ze Śląskiem?

- Nie nastawiam się tak, że od razu mam strzelić nie wiadomo ile goli i mieć w dorobku dużo asyst. Oczywiście to wszystko jest ważne. Jednak przyszedłem do Cracovii po to, aby grać i pokazać, że wszystko ze mną w porządku, że nic mi nie jest. Chcę, aby klub miał ze mnie pożytek, żeby wszyscy byli szczęśliwi i zadowoleni z moich występów. Najważniejsze, aby Cracovia zrealizowała swoje cele na ten sezon. Utrzymała się w lidze i znów zdobyła Puchar Polski. A ja w tym wszystkim chcę pomóc. Może zabrzmi to dziwnie, ale ta runda to dla mnie coś w rodzaju pierwszego obozu. Kolejny będzie przed następnymi rozgrywkami. Chcę być do nich dobrze przygotowany.

- Zostaniesz w Cracovii na dłużej czy będziesz szukał nowego klubu?

- Zdaję sobie sprawę, że Cracovia wyciągnęła do mnie rękę oferując kontrakt do końca sezonu. Jestem wdzięczny, że trener Probierz mnie chciał, że pozwolił mi tu przyjść. Jeżeli będzie zainteresowanie tym, abym został, to Cracovia ma pierwszeństwo. Na pewno będziemy rozmawiać. Nie chciałbym, aby ktoś pomyślał, że nie zależy mi na niej, że wpadłem na chwilę. Jestem przekonany, że ten sezon dobrze się dla nas zakończy. W każdym klubie w którym byłem zawsze mieli o mnie dobrą opinię. Mówiono: profesjonalista, uśmiechnięty, pozytywny chłopak. Jestem szczery i czasami powiem coś, co nie każdemu się spodoba. Ale to zupełnie inna kwestia.

- W Śląsku wciąż masz wielu znajomych?

- Tak, ale do nikogo nie dzwoniłem, bo różnie to może być później odebrane. Porozmawiamy przed i po meczu. Dobrze wspominam okres w Śląsku, bo gdy występowałem w tym klubie to urodził mi się syn. To był cudowny czas. Sportowo w Śląsku bywało różnie, ale w życiu nie wszystko wychodzi. Trzeba iść do przodu.

- Powrót do Polski to także możliwość pokazania się przed Paulo Sousą, nowym selekcjonerem reprezentacji Polski. Myślałeś o tym czy to dla ciebie zamknięty rozdział?

- Temat kadry jest dla mnie bardzo, bardzo, ale to bardzo odległy. Długo nie grałem w piłkę, żeby o tym myśleć. Choć patrząc na powołania to nie czuję się gorszy od niektórych z kadrowiczów. Ale najpierw trzeba grać, prezentować wysoki poziom, a potem można dopiero rozmawiać o reprezentacji. Kadra to elitarne miejsce. W niej występują najlepsi zawodnicy. W tym momencie nie należę do tego grona. Jednak ciężką pracą mogę na to zapracować. Wiem, że jestem dobrym piłkarzem. Dlatego muszę zrobić wszystko, aby wrócić do dawnej dyspozycji.

Najnowsze