- Jodłowiec ma jeszcze 1,5-roczny kontrakt z Polonią. Zamierzam na wiosnę korzystać z jego umiejętności, bo do tej pory nie miałem ku temu okazji ze względu na jego kontuzję. Z zapisów wideo wiem, że to piłkarz pierwszej kategorii - powiedział hiszpański szkoleniowiec, który wczoraj uroczyście podpisał nowy, 1,5-roczny kontrakt z Polonią.
Na tej samej konferencji Piotr Ciszewski, członek zarządu Polonii, groził jednak, że Jodłowiec dostanie solidną karę finansową za wywiad dla "Super Expressu" i że generalnie może mieć kłopoty w klubie. Czyżby na tym punkcie miało dojść do pierwszej różnicy zdań między Bakero a prezesem Wojciechowskim? Hiszpanie rosną w Polonii w siłe i to dosłownie. Razem z Jose kontrakt z "Czarnymi Koszulami" podpisał też Jon Bakero, brat trenera.
- Mam jeszcze dziesięciu braci i zamierzam przekonać prezesa Polonii, aby wszystkim dał pracę - zażartował pierwszy trener "Czarnych Koszul", który bronił pomysłu zatrudnienia brata. - Jon grał przez 10 lat w Hiszpanii i Meksyku, ma papiery uprawniające go do pracy z każdym zespołem na świecie. Potrzebowałem tu kogoś, kogo darzę ogromnym zaufaniem i kto ma podobną wizję futbolu - tłumaczył Jose Mari, a jego brat wyjaśniał, co będzie robił w klubie: - Zbieram informacje o piłkarzach, oglądam wiele zapisów wideo. To pierwsza moja współpraca z Jose Mari na zawodowym gruncie.
Poza Jodłowcem sporo zamieszania zrobiło się wokół Macedończyka Filipa Ivanowskiego. Kilka tygodni temu Polonia ogłosiła, że znalazł się na liście "do odstrzału" przygotowanej przez Bakero, ale ten stanowczo zaprzeczył wczoraj, aby wpisał Filipa na czarną listę. Niewykluczone zatem, że fiasko rozmów z Andrzejem Niedzielanem spowoduje, że Macedończyk zostanie jednak na Konwiktorskiej.