W tym sezonie Bieszczad nie dał się już trzy razy pokonać w lidze. - Niech ta akcja jednoczy kibiców i ludzi związanych z piłką - tłumaczył młody golkiper w naszym programie PKO Bank Polski Ekstraklasa Raport. - Niech każda mała cegiełka wpłacona niesie dobro i czyni jakąś część wielkich kwot, które uda się uzbierać na cele charytatywne. Chciałem wykorzystać coraz większe możliwości medialne i to, że stałem się osobą publiczną. Grając w piłkę nożną, chcę pomóc tym, którym trzeba. Cieszę się, że akcja odbiła się szerokim echem. Każda mała kwota jest częścią czegoś wielkiego - podkreślał.
Bramkarz Zagłębia przyznaje, że akcja nie zmieniła jego podejścia i motywacji. - Na pewno mam to z tyłu głowy, ale nic się nie zmienia - przekonywał. - W każdym meczu chcę zachować czyste konto, na tym się skupiam i robię wszystko razem z drużyną, by tak było. Wpłaty są przy okazji. Jak mamy czyste konto, to drużyna idzie do przodu bo to oznacza, że mamy co najmniej punkt - zaznaczył.
Bieszczad przyznał, że nie miał bramkarskiego wzoru. - Podpatrywałem wielu i z wielu chciałem wyciągać coś co mi się przyda i będę w tym aspekcie dobry - stwierdził. - Rola bramkarza się zmienia, odchodzi się od tego stylu, który był 10 lat temu, gdy zaczynałem. Teraz bramkarz jest bardziej analityczny, broni na bazie umiejętności, ale dokładnie wie jak i dlaczego właśnie tak. Teraz golkiperzy mają wszystko przeanalizowane. Kiedyś broniło się dużo na wyczucie, bazowało na intuicji. Teraz piłka się zmieniła, bardziej stawia się na bramkarzy analitycznych. Bronią i wiedzą dlaczego w taki sposób - analizował Bieszczad.