Kamil Ryłka

i

Autor: Archiwum prywatne/Kamil Ryłka Kamil Ryłka jest trenerem bramkarzy w FK Haugesund, klubie norweskiej ekstraklasy. W Skandynawii jest od 2012 roku, wcześniej związany z akademią zespołu Valerenga Oslo.

Lech zaskoczy w Lidze Konferencji?

Kamil Ryłka, polski trener pracujący w Norwegii, o szansach Lecha Poznań. Wskazuje mocne i słabe strony Bodo/Glimt [ROZMOWA SE]

2023-02-14 22:03

16 lutego piłkarze Lecha Poznań zmierzą się na wyjeździe z Bodo/Glimt w 1/16 finału Ligi Konferencji. Wicemistrz Norwegii w ubiegłym sezonie był rewelacją tych rozgrywek. Dotarł wtedy do ćwierćfinału. Polski trener bramkarzy FK Haugesund - Kamil Ryłka (37 l.) w rozmowie z naszym portalem wskazuje mocne i słabe strony rywali. Czy norweski pomocnik mistrza Polski Kristoffer Velde pogrąży rodaków?

„Super Express”: - Jak ocenia pan Bodo/Glimt?

Kamil Ryłka (trener bramkarzy norweskiego klubu FK Haugesund): - To mocna drużyna, nastawiona na grę ofensywną. Trzeba przyznać, że ma świetnie wypracowane schematy, które cały czas szlifuje. Patrząc na ten zespół ma się wrażenie, że piłkarze rozumieją się bez słów, że grają ze sobą w ciemno. Jednak trudno przewidzieć na co ich teraz stać, bo ostatni oficjalny ligowy mecz rozegrali w listopadzie, a sparingi to nie to samo. Ponadto doszło do kilku zmian w zespole, a start rozgrywek dopiero w kwietniu. Nie wiem, jaka jest atmosfera w drużynie, ale słychać głosy, że pojawiły się tam kominy płacowe i nie wszyscy są z tego powodu zadowoleni.

- To kto decyduje o sile wicemistrza Norwegii?

- Jest dużo jakości w Bodo/Glimt. Mają silną defensywę, w której boczni obrońcy włączają się do ataku. Teraz będą jeszcze mocniejsi, bo na lewą stronę doszedł Fredrik Bjorkan, a na prawą Omar Elabdellaoui. Do tego środek pomocy, w którym cofnięty Patrick Berg uruchamia skrzydłowych. Dba o zabezpieczenie tyłów, wykonuje trudniejszą robotę. O kreowanie sytuacji odpowiada Hugo Vetlesen, ale z Lechem nie zagra, bo pauzuje za kartki. To jeden z najlepszych graczy w lidze. Jest bramkostrzelny. Kluby z Holandii oferowały za niego kilka milionów euro. Z przodu ustawiony jest Runar Espejord, z lewej strony Amahl Pellegrino, król strzelców ubiegłego sezonu. Na prawej stronie teraz będzie występował Joel Mvuka.

- Wspomniany Espejord będzie największym zagrożeniem dla obrony Lecha?

- Dopiero w Bodo/Glimt zaczął być skuteczny. Owszem, jest wysoki, silny fizycznie, dobrze gra głową, tyłem do bramki i w sytuacjach 1 na 1. Jednak to nie jest typ napastnika, który ruszy i sam coś wykreuje. Nie jest to taki... harpagon jak Mikael Ishak w Lechu. Norwega trzeba „nakarmić” podaniami. Jest zależny od tego, co wypracują skrzydłowi. A Bodo/Glimt słynie z płaskich dośrodkowań na pole karne.

- Czyli trzeba mieć na oku skrzydłowych?

- Nie tylko. Niech obrońcy Lecha także zwrócą uwagę na rzuty rożne wykonywane przez Norwegów. Zawsze jest wrzutka na krótki słupek, gdzie piłkę dalej przerzuca Ulrik Saltnes. To ich mocna broń.

- W której formacji Bodo/Glimt dostrzega pan szanse dla mistrza Polski?

- W tym momencie najsłabszy ogniwem jest bramkarz. Z klubem pożegnał się Rosjanin Nikita Haikin. Bodo/Glimt zostało z dwoma bramkarzami. Numerem 1 jest Julian Faye Lund, któremu brakuje ogrania. Był rezerwowym, pograł w końcówce poprzednich rozgrywek. Jest niezły na linii i w sytuacjach 1 na 1, ale już na przedpolu czy w grze nogami nie ma u niego szału. Brakuje mu pewności, ale to wynika właśnie z tego, że tak mało grał. A jego zmiennikiem jest 17-latek. Władze klubu starały się, aby przyszedł Leopold Wahlstedt z Odd. Jednak z transferu Szweda nic nie wyszło.

- W Lechu występuje Norweg Kristoffer Velde. Czego pan się po nim spodziewa?

- Znam go, bo występował w Haugesund. Jak jest „pod napięciem” to wszystko mu wychodzi. Dobrze wygląda właśnie starciach z mocnymi rywalami, gorzej ze słabszymi. Brakuje mu stabilizacji formy. Jest za to ciągła sinusoida. Spotkania z Bodo/Glimt powinny być dla niego wyzwaniem. Jeśli myśli o powołaniu do reprezentacji Norwegii, to będzie miał teraz idealny moment, aby się pokazać. Bo na pewno Norwegowie będą mu się przyglądać.

- Jak powinien zagrać mistrz Polski?

- Bodo/Glimt chce zajść daleko w Europie, tak jak to miało miejsce w poprzednim sezonie. Jednak Lech ma duże szanse na awans. Wszystko zależy, jak ułoży się spotkanie w Norwegii. Będą grali na sztucznej nawierzchni. Bodo/Glimt uwielbia mocno zacząć mecz, szybko strzelić gola. Dlatego obrońcy poznańskiej drużyny muszą być czujni. Niezależnie, co by się działo, to po stracie gola nie mogą opuścić głów. Bo jak norweski zespół to wyczuje, to zaraz ich „podłapie”. Taki scenariusz sprawdza się im w lidze.

- Za sukcesami Bodo/Glimt stoi trener Kjetil Knutsen. Jak oceniany jest w Norwegii?

- Jest bardzo lubiany. Cieszy się dużym autorytetem. Nie budował go na strachu, lecz na współpracy z piłkarzami. To on zbudował potęgę tego zespołu. Dwa razy z rzędu sięgnął po mistrzostwo. Wprowadził klub do europejskich pucharów. Dla mnie to trener z klasą. Nie stwarza wokół siebie aury niedostępnego szkoleniowca.

Sonda
Czy Lech Poznań awansuje do 1/8 finału Ligi Konferencji Europy?
PKO Ekstraklasa Raport 13.02
Kristoffer Velde

i

Autor: Twitter / Lech Poznań Kristoffer Velde
Najnowsze