Jagiellonia Białystok - Legia Warszawa, LOTTO Ekstraklasa

i

Autor: CYFRA SPORT

Kibole Jagiellonii zaatakowali Legię petardami

2017-05-23 4:00

Huk wybuchów jak na wojnie. Pobudka w środku nocy. Takich "atrakcji" jak z soboty na niedzielę w hotelu Supraśl w Supraślu pod Białymstokiem, piłkarze Legii jeszcze nie doświadczyli. Przed niedzielnym meczem z Jagiellonią jej kibole dostali się na teren przed zajazdem i odpalili petardy hukowe, które miały przestraszyć i zdekoncentrować zawodników ze stolicy.

"Jak się spało?" - skandowali kibice Jagi w kierunku rozgrzewających się piłkarzy Legii przed hitem Ekstraklasy z udziałem obu drużyn. Niezorientowani nie wiedzieli, o co chodzi. Okazało się, że w nocy poprzedzającej spotkanie mogące zdecydować o mistrzostwie Polski kibole z Podlasia zadbali o to, by w niecodzienny sposób wytrącić z równowagi warszawską drużynę.

- O drugiej w nocy obudził nas potężny huk. Za dwie godziny powtórka - znów jakiś głośne bum za oknem. Szum za każdym razem trwał od minuty do dwóch - opowiedział "Super Expressowi" kierownik Legii Konrad Paśniewski (41 l.). - Hałas postawił na nogi część drużyny. Właściciele szybko zawiadomili policję. Co więcej mogli zrobić? W Supraślu spaliśmy po raz pierwszy. Dotąd przed meczami z Jagiellonią nocowaliśmy w Białymstoku, ale teraz wszystkie hotele w mieście były zarezerwowane. Absolutnie nie mamy pretensji do właścicieli. Nie mogli przewidzieć, że dojdzie do takich cyrków. Jesteśmy zadowoleni z warunków i obsługi - dodał Paśniewski.

- Na miejscu były dwa patrole, cztery osoby zostały wylegitymowane. Policja prowadzi czynności z artykułu 51 KW, to dotyczy zakłócenia ładu i porządku publicznego. Grozi za to kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny - powiedział "Super Expressowi" młodszy aspirant Adam Romanowicz z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.

- Gościło u nas wiele drużyn z Ekstraklasy, ale taka sytuacja miała miejsce po raz pierwszy. Jest nam bardzo przykro, że hałasy zakłóciły spokój piłkarzom, ale naprawdę nie mieliśmy na to wpływu - tłumaczyła nam menedżer hotelu Supraśl Beata Krawczykowicz.

Kapitan Legii Miroslav Radović (33 l.) w rozmowie z "SE" opowiedział o sytuacji z nocy z soboty na niedzielę.

- Mieliśmy niezaplanowaną pobudkę o 2.30. w nocy i potem jeszcze raz. Ale nikt nie panikował. Wszyscy zostali w swoich pokojach. Chociaż cała sytuacja mocno nas zaskoczyła, to na pewno nie miała wpływu na naszą postawę w trakcie meczu. Nas trudno jest przestraszyć - dodał "Rado".

Najnowsze