Konstantin Vassiljev, Piast Gliwice

i

Autor: CYFRA SPORT Konstantin Vassiljev, Piast Gliwice

Konstantin Vassiljev po rozwiązaniu kontraktu z Piastem: Fornalikowi zabrakło klasy

2019-02-21 12:54

W sezonie 2016/2017 Konstantin Vassiljev (34 l.) rywalizował z Vadisem Odjidją – Ofoe z Legii o miano najlepszego piłkarza ekstraklasy. Niespełna dwa lata później, rozwiązał kontrakt z Piastem Gliwice, gdzie przez ostatnie pół roku grał w rezerwach. - Do dziś nie znam powodu, dla którego trener Waldemar Fornalik odsunął mnie od drużyny i nie pozwolił nawet trenować z pierwszym zespołem – mówi „Super Expressowi” 110 -krotny reprezentant Estonii.

Super Express: - Jak doszło do tego, że wylądowałeś w rezerwach Piasta?

Konstantin Vassiljev: - To było pod koniec czerwca ubiegłego roku. Wróciłem ze zgrupowania kadry i po przejściu badań miałem wyjechać z Piastem na obóz. Wtedy zostałem wezwany do prezesa. Tam w obecności dyrektora sportowego przekazano mi informację, że decyzją trenera zostałem przesunięty do drugiego zespołu.

- Dlaczego nie spotkałeś się ze szkoleniowcem i nie zapytałeś o przyczyny wyrzucenia z pierwszej drużyny?

- Kiedy? Zespół wyjechał na zgrupowanie. Zresztą uważam, że to pan Fornalik powinien powiedzieć co do mnie ma i dlaczego mnie nie chce. Właśnie o to mam do niego największy żal. Były selekcjoner reprezentacji Polski, człowiek o uznanej renomie w lidze, mógł zdobyć się na to, żeby w oczy powiedzieć – nie chcę cię. Zrozumiałbym. Każdy trener ma prawo w każdej chwili odstawić na boczny tor piłkarza, który mu nie pasuje. Uszanowałbym tę decyzję. A tak bez słowa odstawił mnie na boczny tor. Proszę mnie zrozumieć: nie żalę się. Mam świadomość, że miałem słaby poprzedni sezon. Ale byłem przygotowany do nowych rozgrywek i nastawiony na to, żeby powalczyć o powrót do wysokiej formy.

- Zostałeś upokorzony.

- Zabrakło mi w tym wszystkim klasy ze strony trenera. Można podjąć każdą decyzję, ale należy przy tym szanować drugiego człowieka. A pan Fornalik do końca nie znalazł czasu na, choćby, chwilę rozmowy. Ten brak kontaktu zaszkodził i mnie i klubowi. Można było rozstać się wcześniej. Choćby od razu tuż po zesłaniu do trezerw, kiedy chciał mnie wypożyczyć jeden z klubów rosyjskiej pierwszej ligi.

- Jak było w rezerwach?

- Początkowo ciężko. Nie wiedząc dlaczego zostałem odstrzelony, źle to znosiłem psychicznie. Ale za bardzo kocham grać w piłkę, żeby trenować źle. Dawałem z siebie wszystko. Cały czas pozostawałem w kontakcie z selekcjonerem reprezentacji Estonii Martinem Reimem, który zapewnił mnie, że jeśli tylko będę zdrowy, to otrzymam powołanie. I z sześciu meczów Ligi Narodów zagrałem w pięciu. Jako piłkarz z polskiej okręgówki! Wracając do rezerw... W miarę upływu czasu byłem pod coraz większym wrażeniem pracy i zaangażowania tych młodych chłopaków. Świetnie pracowało mi się z trenerami Jarosławem Wójcikiem i Patrykiem Czubakiem. Kapitalni ludzie i superfachowcy.

Waldemar Fornalik

i

Autor: Marcin Gadomski Waldemar Fornalik

- Gdybyś w lipcu 2017 roku wiedział co cię spotka w Piaście, to odszedłbyś z Jagiellonii?

- Nie ma żadnej gwarancji, czy gdybym został w Jadze, to nie powtórzyłoby się to samo, co w Piaście. Powiem tak – przechodząc do Gliwic nigdy nie przypuszczałem, że coś takiego może mnie spotkać. A jak się okazało, życie jest pełne niespodzianek… Nie zawsze miłych.

- Co dalej, zostajesz w Polsce?

- Polski etap mojej kariery jest już zamknięty. Wracam do Estonii. Chcę się dobrze przygotować do eliminacji mistrzostw Europy. Ale do Polski jeszcze wrócę. Może już nie jako piłkarz, tylko trener? Będę śledził ekstraklasę i trzymał kciuki za chłopaków z Piasta, żeby zakończyli ligę na podium!

Najnowsze