To była egzekucja. Zaledwie kwadrans po przerwie wystarczył graczom Korony, aby pozbawić piłkarzy z Warszawy marzeń o mistrzostwie Polski. W 48. minucie odważnie w pole karne rywali wbiegł Paweł Golański i zdobył prowadzenie. - To gol dla babci, która zawsze mi kibicowała, a teraz odeszła - mówił po meczu najlepszy zawodnik kieleckiej drużyny.
W rundzie rewanżowej Korona spisuje się wybornie. Mimo zwycięstwa nad Polonią opiekun Korony zachowuje spokój.
- Nikt mnie nie namówi do stwierdzenia, że gramy o puchary. Każdy mecz po tym, jak się utrzymaliśmy w lidze, jest dla nas jak handicap - uważa trener kielczan Leszek Ojrzyński.
Budżet Polonii jest kilka razy większy niż Korony. Ale kielczanie pokazali, że pieniądze to nie wszystko. I w kwadrans udowodnili, że nakłady prezesa Józefa Wojciechowskiego poszły na marne.
- Na początku drugiej połowy dostaliśmy takiego dzwona, że trudno było się już podnieść - mówi Zieliński. - To był nokaut. To zastanawiające i niezrozumiałe, ale takie błędy nie powinny się zdarzyć. Ten mecz miał pokazać, do którego wagonu wsiądziemy. Zaprzepaściliśmy szanse na mistrzostwo - przyznaje zmartwiony trener "Czarnych Koszul".
Korona - Polonia 3:0
1:0 Golański 48. min, 2:0 Korzym 54. min., 3:0 Lenartowski 59. min
Sędziował: Daniel Stefański 3. Widzów: 5500
Korona: Małkowski 3 - Golański 4, Stano 3, Kiljanskas 3, Lisowski 4, Kuzera 3 (74. Kiełb), Lenartowski 3, Vuković 4, Sobolewski 3, Korzym 4 (78. Łuczak), Jamróz 2 (46. Lech 3)
Polonia: Przyrowski 1 - Todorovski 1, Baszczyński 1, Sadlok Ż/CZ/0, Cotra 2, Sultes 2, Piątek 1, Jeż 1, Baruchyan 2 (58. Cani 2), Wszołek 2 (58. Brzyski 2), Dwaliszwili 1 (79. Teodorczyk)
Ocena: 4