Były selekcjoner reprezentacji Polski mimo 70 lat na karku nie chce odpoczywać od piłki. Cały czas jest aktywnym trenerem. Ostatnio zasiadał na ławce Widzewa Łódź, a po zwolnieniu z tego klubu niedawno objął posadę szkoleniowca drugoligowego Górnika Łęczna. Smuda wrócił do zespołu z Lubelszczyzny po ponad roku przerwy.
Poprzedniej przygody z tym zespołem trener nie wspomina zbyt miło. W sezonie 2016/2017 miał ratować klub przed degradacją z Ekstraklasy. To właśnie wtedy zasłynął z powiedzenia "walczymy o spadek". Celu nie udało się osiągnąć. Górnik zajął przedostatnie miejsce i w kolejnym sezonie musiał walczyć na poziomie pierwszej ligi.
Smuda uważa, że walka o utrzymanie nie była sprawiedliwa. W rozmowie z Kurierem Lubelskim stwierdził, że drużyna z Łęcznej spadła przez... korupcję. - Gdyby wtedy funkcjonował system VAR, to na pewno Górnik Łęczna do dziś grałby w Ekstraklasie. Drużyna spadła, ale nie ze swojej winy, a - można już to powiedzieć głośno - to była korupcja i w tej korupcji się znaleźliśmy - powiedział Smuda.
Szkoleniowiec o takim procederze w wywiadzie wspomniał dwukrotnie. Powiedział również, że za jego czasów na stadion Górnika przychodziło 10 tysięcy kibiców, podczas gdy obiekt w Łęcznej może pomieścić maksymalnie... nieco ponad 7 tysięcy widzów. Dlatego słowa 70-letniego trenera można podać w wątpliwość.