Niemal dokładnie miesiąc temu tabela ekstraklasy wyglądała mało przyjaźnie dla piłkarzy Dumy Podlasia. Po jej drugiej z rzędu przegranej – tym razem w Katowicach z beniaminkiem – zajmowała ona dopiero dziewiąte miejsce, ze stratą siedmiu „oczek” do lidera i niewielką przewagą nad strefą spadkową. Czarną serię dopełniały podwójne porażki z Bodo/Glimt w kwalifikacjach Ligi Mistrzów i Ajaksem Amsterdam w eliminacjach Ligi Europy.
Adrian Siemieniec, trener mistrzów, nie krył wtedy w rozmowie z nami, że to jeden z najtrudniejszych momentów w jego wciąż krótkiej trenerskiej przygodzie. - Pięć porażek z rzędu – nawet biorąc pod uwagę klasę przeciwników w Europie – jeszcze mi się nie zdarzyło. Duże to dla mnie doświadczenie. Muszę je dobrze zrozumieć – mówił. Ale pierwsze „lekarstwo” miał czas w głowie. - Teraz jest moment na spójność; na to, by być razem, nie poróżnić się. Nie pora na publiczną krytykę, na wytykanie błędów – podkreślał.
Patrik Walemark przeszedł do historii Lecha. Tyle Kolejorz czekał na ten moment w ekstraklasie
I kryzys – jak się wydaje – został przez niego opanowany. We wrześniu, nadrabiając ligowe zaległości, Jaga potknęła się tylko raz (choć wyraźnie – z Lechem). Pozostałe cztery gry o punkty wygrała, a udany miesiąc zamknęła wygraną w niedzielny wieczór w Gliwicach. Zagrała może mało efektownie, ale za to efektywnie. - W sierpniu, ze względu na dużą liczbę gier, nie mieliśmy zupełnie czasu na spędzenie go ze sobą; stworzenie jedności nie tylko na boisku, ale i poza nim. We wrześniu ten czas na rozmowy i wzajemną komunikację był – przypomina Siemieniec.
- I dobrze go wykorzystaliśmy. Widzę po boiskowych zachowaniach chłopaków, że nabieramy mądrości, odpowiedzialności za każde zagranie na murawie, i pragmatyzmu. Jesteśmy coraz dojrzalsi – trener Adrian Siemieniec nie robi problemu z tego, że przy Okrzei jego podopieczni „męczyli bułę”. Jedna skuteczna kontra, zakończona strzałem Kristoffera Hansena (30 l.), dała gościom wygraną z Piastem 1:0.
Jagiellonia tym jednym faktem zamyka usta wszystkim hejterom
„Może nie prezentujemy efektownego futbolu w każdym meczu, w Gliwicach też nie kreowaliśmy wielu szans. Ale nabywamy doświadczenia w rozgrywaniu spotkań co trzy dni” – tak Norweg w rozmowie z klubowymi podsumowywał wygraną z gliwiczanami, potwierdzając w ten sposób spostrzeżenia trenera. Efekt nabierania mądrości i pragmatyzmu widać zaś w tabeli. I nie chodzi tylko o miejsce na podium, ale i fakt, który powinien zamknąć usta wszystkim wcześniejszym hejterom: po dziesięciu kolejkach Duma Podlasia ma na koncie o jeden punkt więcej niż na tym samym etapie gier w sezonie mistrzowskim!
Hiszpański gwiazdor Rakowa zatańczył z „Żubrami” i zemścił się na Puszczy. A Marek Papszun ma już konkretne plany związane z Ivim
Zaś owo doświadczenie, o którym mówił Hansen, przyda się już lada chwila. W czwartek Jaga inauguruje przecież fazę ligową Ligi Konferencji meczem w Kopenhadze. - Ten mecz też pokaże, na ile dziś jesteśmy mądrzejsi niż miesiąc temu. Na razie jednak mamy dobrą pozycją wyjściową do dwóch prestiżowych gier w tym tygodniu – dodaje Adrian Siemieniec. Przypomina w ten sposób, że po czwartkowej wizycie na Parken czeka jego podopiecznych niedzielne ligowe starcie z Legią. Będzie się działo w ekipie z Podlasia!