Super Express: - Spodziewał się pan tak czarnego scenariusza dla Wisły?
Orest Lenczyk: - W Wiśle pracuje "mój kapitan" ze starej Wisły, legenda tego klubu, Kaziu Kmiecik. Gdy zobaczyłem po meczu jak siedział na ławce i prawie płakał, to pomyślałem sobie: Boże Kaziu, nie zasłużyłeś na to, Wisła nie jest warta, żebyś ty tam siedział teraz na ławce i płakał, skoro innym nie zależało na tym, żeby Wisła była Wisłą. Mam na myśli to, żeby była konkurentem do Legii i Lecha. Gdy zaczynałem pracować w Wiśle 50 lat temu, to Lech przegrał w Krakowie 8:0, a teraz co się porobiło?
- Kto według pana najbardziej zawinił, bo wielu wskazuje na trenera Jerzego Brzęczka i wytyka mu, że z 12. meczów wygrał tylko jeden?
- Złego słowa o Jurku nie powiem, jako były trener. Jestem pytany o Wisłę, a jednocześnie słucham ludzi, którzy trochę są w temacie i mówią, że spadek jest pokłosiem tego, co się działo w klubie trzy-cztery lata temu. Kuba Błaszczykowski gdy ratował klub kierował się sercem a nie głową. Podziwiałem go jako piłkarza, gdy wszedł do Wisły to myślałem, że wie co robi, ale tak się nie stało. Gdy patrzyłem jak gra Wisła, to bardziej podobała mi się Termalica, a nawet Łęczna grała od czasu do czasu dobrze, nie mówiąc o Zagłębiu i Śląsku. Wisła swoją grą pchała się do spadku i nie może narzekać na brak szczęścia.
- Kuba zna się na piłce, a kadra Wisły wyglądała jakby była dobrana przypadkowo, ze słabymi cudzoziemcami.
- Nie wiem, może ktoś zarabiał na sprowadzaniu takich zawodników? Przed laty grali prawie sami wychowankowie i mówiono, że grają krakowską piłkę, dlatego bo byli to same krakusy. Dawaliśmy szansę tym chłopakom, a oni odwdzięczali się dobrą grą. Teraz jest odwrotnie - samych zagraniczniaków dokładają do drużyny. Nie chcę się wypowiadać jak wygląda praca z młodzieżą w Wiśle i innych akademiach tutaj, bo za mało wiem, ale pewnie dużo rozbija się o pieniądze, jeśli rodzice mają płacić za treningi i sprzęt.
- Brzeczek powinien zostać w Wiśle i walczyć o powrót do Ekstraklasy?
- Sprawa jest skomplikowana z racji powiązań rodzinnych z Kubą, który jest współwłaścicielem Ale jeśli się liczy mecze, których Brzęczek nie wygrał, to liczby są bezwzględne. Uważam, że Jurek i Kuba mogą mieć już tego dość. A może problem polega na tym, że obaj są bardzo porządnymi ludźmi, a jeśli ktoś jest porządny, to musi się obawiać, że może mieć problem. Szkoda kibiców Wisły, bo dla nich to też duży cios.
Pojedynek Polaków w barażu o Bundesligę. Finansowy potentat zagrożony degradacją
- Wisła miał drugą frekwencję w Ekstraklasie, czyli ten potencjał był bardzo duży.
- Kibice byli wierni, bo nawet w przypadku porażek przychodzili na mecze, co w Polsce nie jest częste. Gdy drużyna przegrywa, to kibice szybko się odwracają. Porównuję to z Anglią, gdzie często bywałem. Tam na mecz w niedużym mieście przychodzi 20–30 tys. ludzi, bo kochają swój klub i to jest święta sprawa być raz w tygodniu na stadionie. A u nas co? Kibice idą na mecz, a jak ich drużyna przegra w derbach, to od razu pół stadionu się pali.
- Ma pan na myśli, że wciąż jest dużo chuliganów i rozrób na stadionach?
Tak. Przypominam sobie, jak zaczynałem pracować w Wiśle to był taki szef kibiców. Nie chcę powiedzieć, że łobuz, bo był to bardzo biedny chłopak, a miał ksywkę "Huckleberry". Już w piątek, dzień przed meczem ówczesna policja go przymykała. Był on przywódcą tych "krakowskich łobuzów" a jak przywódcy nie było na meczu , to wiadomo że innych było łatwo spacyfikować. Najprawdopodobniej krótko po meczu go wypuszczano. Do tego policjanci stali co 10 metrów na bieżni, zwróceni twarzą do kibiców i jakoś panował spokój, a przynajmniej nie palono stadionów.
- Wróćmy jeszcze do piłki. Lech zdobył mistrzostwo zasłużenie?
- Zależy jakie kryteria weźmiemy pod uwagę, bo Raków również miał bardzo dobre mecze. Maciej Skorża musi pamiętać o tym, że praca trenera w polskiej lidze prawie zawsze kończy się na meczach w europejskich pucharach. Oczekiwania są ogromne i jeśli drużyna wygra z jakimś przeciętnym rywalem, to wszyscy mówią, że musieli wygrać. A jeśli się przegra, to od razu jest wina trenera. Sam to przechodziłem w Bełchatowie, Śląsku a także w Wiśle.
Niespodziewany zwrot akcji w sprawie Lewandowskiego?! Zaskakująca prognoza Uliego Hoenessa