Przed Legią w środę walka z Dinamo w III rundzie el. Ligi Mistrzów. Po tym co pokazali mistrzowie Polski w Radomiu aż strach myśleć co się wydarzy w Chorwacji. Ostatni sprawdzian przed występem w pucharach wypadł bardzo blado. Podopieczni trenera Czesława Michniewicza nie potrafili sobie poradzić z agresywną grą gospodarzy. Koszmar zespołu ze stolicy zaczął się w drugiej połowie. Zaraz po przerwie drużyna straciła gola. To był sygnał ostrzegawczy dla warszawskiej drużyny. Jednak nie było wyrównania, ale za to czerwoną kartką dostał Filip Maldenović. Serb w walce uderzył Damiana Jakubika w twarz. Zdarzenie wyłapał system VAR. Tyle że to nie był koniec emocji. W końcówce zawodów Radomiak podwyższył prowadzenie, a za moment piłkarzom znów puścił nerwy. W ekipie trenera Dariusza Banasika, który przed laty związany był ponad dekadę z klubem z Łazienkowskiej, czerwoną kartką sędzia ukarał Filipe Nascimento. Portugalczyk kopnął Bartosza Slisza. Ta sama kara spotkała jego rodaka z Legii. Josue uderzył rywala łokciem.
W końcówce goście mili dużo szczęścia, że skończyło się tylko na stracie trzech goli. - Przegraliśmy zasłużenie, zagraliśmy słabe spotkanie, a na dodatek sami się osłabiliśmy - powiedział szkoleniowiec Legii na konferencji prasowej. - W kluczowych momentach dostaliśmy dwie czerwone kartki. Skoro interweniował VAR, to musiały być zasłużone. Bardzo martwi przegrana, ale też zachowanie, że nie potrafimy panować nad sobą w perspektywie tego co nas czeka. Takie zachowanie jest nie do zaakceptowania. Wyciągniemy z tego konsekwencje. Obejrzymy sobie te sytuacje. Nie pozwolimy na to, żeby w taki sposób osłabiać drużynę. Takich zachowań absolutnie nie akceptujemy. I to bez względu na to, kto się w ten sposób zachował - zapowiedział trener Michniewicz.
Minister obrony znów w akcji. Michał Pazdan o występach w Turcji i transferze do Jagiellonii