"Super Express": - Czy mecz z Legia będzie najbardziej miarodajnym sprawdzianem w tym sezonie?
Marcin Brosz: - Do każdego kolejnego spotkania staramy się przygotować jak najlepiej i każdy traktujemy jako możliwość zdobycia trzech punktów. A, że zagramy z Legią? Cieszymy na takie fajne wydarzenia, szczególnie w tych trudnych czasach jakich żyjemy.
Były reprezentant Polski OBRAŻA polski rząd! Co za słowa
- Z trenerskiego punktu widzenia jest pan zły, że z lidera Ekstraklasy musiał odejść kolejny czołowy piłkarz? Mam na myśli Pawła Bochniewicza.
- Zawsze trzeba doceniać wartościowych piłkarzy, a przecież niedawno straciliśmy Igora Angulo i Erika Jirkę. Bochniewicz wszedł trochę w buty Igora, bo nie tylko był podstawowym zawodnikiem, ale przejął jego rolę kapitana zespołu, a także dostał wyróżnienie w postaci powołania do reprezentacji Polski. Jego odejście jest szansą dla kolejnych młodych piłkarzy.
- W Górniku widzimy kolejnych zdolnych piłkarzy jak Daniel Ściślak i Krzysztof Kubica, a przede wszystkim Alasana Manneh. Coraz częściej jest pan postrzegany razem z Arturem Płatkiem jako poławiacze dużych talentów. Jak to robicie?
- Jest mi miło, że Górnik jest tak postrzegany. Nie chciałbym wymieniać nazwisk, bo pracuje na to cała rzesza ludzi, począwszy od tych, którzy zajmują z dziećmi w akademii. W Górniku najważniejsza jest praca i pomysł na piłkarza. Tak było w przypadku Damiana Kądziora, który przychodził do nas z pierwszej ligi a teraz gra w La Lidze. Znalezienie Alasany Manneha to była praca i zasługa Artura Płatka, który go sprowadził do Zabrza.
Cezary Kucharski oskarża Roberta Lewandowskiego. Chodzi o 39 mln złotych i loty odrzutowcem
- Manneh zaczął sezon bardzo dobrze. Może być odkryciem ligi w tym sezonie?
- Z innego kontynentu musiał przebijać się przez Hiszpanię i Bułgarię, ale dopiero w Górniku dostał szansę gry przez 90 minut. Docenia to i odpłaca się dobrą grą. Mieliśmy na niego dwie opcje, grę na pozycji nr 6, jak gra teraz lub na pozycji nr 8. Potrzebował wzmocnić się fizycznie i idzie cały czas do przodu. Czuje się coraz pewniej, zaczyna mieć więcej odbiorów, potrafi zagrać przez dwie strefy i strzelać gole. Potencjał techniczny u niego jest bardzo duży, ale musi jeszcze ciężko pracować. Idzie dobrą ścieżką, jaką mu zaproponowaliśmy w Górniku.
- To co pan sobie myśli, jak słyszy, że Manneh mógłby trafić do Legii i zastąpić Domagoja Antolicia?
- Wykonuję swoją pracę i obowiązki. Koncentruję się na tym, na co mam wpływ.