Legia grozi tylko paluchem

2009-03-07 3:00

- Takesure Chinyama jest kontuzjowany i nie zagra z Odrą - mówi smutno Jan Urban (47 l.). W ten sposób sprawdził się jego czarny scenariusz. Na koniec rundy jesiennej trener Legii alarmował, że jego zespół jest za bardzo uzależniony od snajpera z Zimbabwe, ostrzegając, że jeżeli "wojskowi" nie sprowadzą kolejnego napastnika, będą mieli poważne problemy.

Urban prosił, tłumaczył, nawoływał, ale niczego to nie dało. Legioniści zabierali się do poszukiwań nowego snajpera jak pies do jeża, a testowani zawodnicy okazali się zupełnie nieprzydatni.

- Staraliśmy się kogoś pozyskać, ale się nie udało. Szkoda, ale przecież nie usiądę i nie zacznę narzekać, bo muszę skupić się na tych piłkarzach, których mam do dyspozycji - komentuje Urban.

W czasie niedzielnego meczu z Odrą Legia będzie mogła najwyżej... pogrozić "Paluchem". 22-letni student Adrian Paluchowski to praktycznie jedyny gotowy do gry napastnik.

- To będzie dla nas test, zobaczymy, czy jesteśmy w stanie poradzić sobie bez Chinyamy. Zagra Paluchowski i musi wykorzystać szansę. W sparingach radził sobie dobrze - mówi trener Legii. - Poza tym może wreszcie pomocnicy się obudzą i przypomną sobie, jak się strzela bramki.

Urban nie ukrywa, że wobec absencji kilku kluczowych graczy obawia się starcia z Odrą (poza Chinyamą kontuzjowani są Mucha i Choto, a Szala pauzuje za czerwoną kartkę).

- Jestem pełen obaw, bo Odra nam wyjątkowo nie leży i to od dawna. Może to nie jest kompleks, ale ciągle z tymi wodzisławianami gubimy punkty - zauważa szkoleniowiec "wojskowych". - Dlatego, jak zobaczę, że moi piłkarze nie są wystarczająco skoncentrowani, to im łby pourywam!

Najnowsze