Do bramki Legii po kilku miesiącach przerwy powrócił Dusan Kuciak. Już w 4. minucie Słowam musiał wyciągać piłkę z siatki po tym, jak pokonał go Wawrzyniak. Strzelał Wojciech Lisowski, a obrońca Legii interweniował tak niefortunnie, że skierował piłkę do bramki Kuciaka.
Radość kibiców Pogonii z prowadzenia trwała jednak zaledwie 10 minut. Tym razem piłkę do własnej siatki wpakował Wojciech Golla. Akcja była bardzo podobna. Akcja Legii z lewej strony, zagranie w pole karne, gdzie piłkę chciał zablokować Golla, ale skończyło się trafieniem samobójczym. Co ciekawe, zarówno Wawrzyniak jak i Golla grają z tym samym numerem - 14.
ZOBACZ KONIECZNIE: WPADKA ARTURA BORUCA W PREMIER LEAGUE
Jeszcze przed przerwą Legia wyszła na prowadzenie. Po zamieszaniu w polu karnym piłka trafiła do Rzeźniczaka, a ten uderzył mocno i celnie. To była 43. minuta spotkania. W 60. minucie wracający również do gry po urazie Miroslav Radović trafił do siatki, ale sędzia gola nie uznał bo Serb był na spalonym.
Trzy minuty później bramka autorstwa Wladimera Dwaliszwilego była już jak najbardziej prawidłowa. Gruzin najpierw trafił w słupek, ale piłka odbiła się tak, że ponownie spadła pod nogi napastnika Legii, a ten tym razem się nie pomylił i trafił do siatki. Legia umocniła się zatem na prowadzeniu i nadal jest najlepszym zespołem Ekstraklasy.
CZYTAJ TEŻ: BAYER ZNOKAUTOWAŁ BORUSSIĘ. PUDŁO LEWANDOWSKIEGO, NIESPODZIEWANY POWRÓT PISZCZKA